Trzy dni na sesji – cz.2
Patrzę krytycznym wzrokiem na sukienkę fot. Anna Burek |
|
Taką sukienkę chcesz założyć? Przecież mówiłem że w tym sezonie będzie modna tamta!
|
|
|
Nie będę pozowała w tej sukience i już!
|
|
|
29 lutego 2012
| przez Artur NykPatrzę krytycznym wzrokiem na sukienkę fot. Anna Burek |
|
Taką sukienkę chcesz założyć? Przecież mówiłem że w tym sezonie będzie modna tamta!
|
|
|
Nie będę pozowała w tej sukience i już!
|
|
|
28 lutego 2012
| przez Artur NykMoja dobra passa sesyjna trwa dalej, a tematy do pisania pojawiają się jeden po drugim. Będzie więc dzisiaj wielotematycznie.
W sobotę wystąpiłem ze swoją prezentacją na VII Fotomaratonie organizowanym przez Fotoedukację, gdzie opowiadałem trochę o kulisach mojej pracy i o zależnościach między zdjęciami robionymi do portfolio, a zleceniami, jaki dzięki temu potem dostawałem. Z dużą przyjemnością obejrzałem też prezentacje innych fotografów, zwłaszcza prasowych: Dawida Chalimoniuka i Andrzeja Grygiela. Podobało mi się też ich bezpretensjonalne podejście do własnej pracy. Niestety, nie dotarł Krzysztof Miller z powodu wyjazdu do Syrii, a szkoda, bo chętnie bym posłuchał o pracy reportera wojennego. Kiedyś uważałem, że to najlepsza fucha dla fotografa. Ale to było w czasach, gdy uczyłem się dopiero, co oznaczają cyferki na obiektywach 🙂
Maraton zdopingował mnie też do zdopingowania Gosi, by skończyć obróbkę kolejnego zdjęcia z serii pod roboczym tytułem: Co kobiety robią za kierownicą, a nie powinny. Tym razem mamy Alinę, która wybiera się na nocną przejażdżkę z butelką w ręku…
Nokia dzisiaj kompletnie mnie zaskoczyła. Pisałem ostatnio o moich wątpliwościach co do nowego Nikona D800 w związku z jego olbrzymią rozdzielczością 36 Mpx. Z jednej strony super mieć taką maszynę, z drugiej wielkość pliku jest przerażająca. Ale co w takim razie mam sądzić o aparacie z matrycą 41 Mpx wsadzonym do nowego telefonu Nokii 808 Pure View? Gdybym przeczytał tę informację 1 kwietnia to uznałbym to za żart szyty grubymi nićmi. Ale to nie jest żart tylko prawdziwa prawda… 41Mpx i obiektyw wielkości pinezki. Na szczęście można tą rozdzielczość zmniejszyć, co pewnie każdy użytkownik zrobi na drugi dzień, gdy tylko nacieszy się telefonem. I pomyśleć, że wiele osób uważało, że rozdzielczości rzędu 40 Mpx nie ma sensu wsadzać do małego obrazka….
W kinie dzisiaj byłem. Potraktujcie to jak dobrą radę i nie idźcie na „Sponsoring”. Zaoszczędzicie w ten sposób czas i pieniądze. Nie jestem zwolennikiem polskiego kina, ale po miłym zaskoczeniu „Listami do M”, zaryzykowałem. Na pewno znajdziecie w sieci mnóstwo kompetentnych recenzji tego filmu, ja pozwolę sobie opisać własne odczucia.
Montaż. Wygląda to tak, jakby w trakcie montażu ktoś się go właśnie uczył. Na początku filmu sceny są montowane bardzo chaotycznie i raczej bez większego sensu, potem jest coraz lepiej i na końcu już całkiem fajnie. Inna sprawa, że cały film wygląda, jakby w zamierzeniu autora miał trwać 4 godziny, ale ktoś zdecydował, że jednak będą to tylko 2 godziny i w związku z tym powycinano wiele scen. O tym, które trzeba wyciąć, decydowano chyba rzutem monety. Ta zostaje, a tę wycinamy. Efekt?
Fabuła. W trzech słowach to film opowiada o dziennikarce piszącej artykuł o dziewczynach żyjących ze sponsoringu. Jest to jednak tak na prawdę temat poboczny. Główny wątek filmu dzieje się w kuchni, gdzie bohaterka próbuje zamknąć lodówkę. Robi to przez cały film i ciągle coś sprawia, że drzwi się nie zamykają. Chciałem nawet w pewnej chwili krzyknąć: „tamta butelka przeszkadza !”. Na szczęście co jakiś czas udaje jej się zamknąć lodówkę. Wtedy reżyserka skupia się na innym wątku, a mianowicie na sikaniu naszej bohaterki. Ewentualnie jeszcze gotuje lub słucha muzyki. Aha, pracuje też na Maku, co jest bardzo skrupulatnie pokazane.
Aktorzy. Nazwiska są znakomite. Ale Krystyna Janda akurat miała pecha, gdy rzucano monetą, bo została tylko jedna mikroscena z jej udziałem. Juliette Binoche ratuje całą sytuację, ale przy takiej fabule i montażu, nawet ona filmu nie uratuje.
W kinie naliczyłem w sumie 8 osób co jest chyba najlepszym komentarzem…
Od rana kolejna sesja. Designerskie meble już czekają, ale to nie one są głównym tematem sesji…
24 lutego 2012
| przez Artur NykSesja, telefony, kawa, sesja, backup, sesja, kawa, kawa, kawa, sesja, telefony, w samochodzie, sesja, sen? sesja, backup…
Tak wygląda moje życie od tygodnia i tak będzie wyglądało przez następny tydzień albo dwa. Nie zapomniałem więc o blogu, tylko chwilowo nie mam szans, by coś dłuższego napisać 🙂
22 lutego 2012
| przez Artur NykPo trzydniowym maratonie do nowego magazynu Forum jestem trochę zmęczony, a mój dysk aż napęczniał od zdjęć. Teraz „tylko” wystarczy obrobić cały ten materiał i już będę mógł pokazać Wam nowe zdjęcia wiosennych kolekcji. A na razie możecie zobaczyć parę zdjęć z zaplecza sesji.
A ja lecę za parę godzin na kolejną sesję 🙂
Fot. Paweł Krówka |
Wizażystka też miała fajny komputer Fot. Paweł Krówka |
Fot. Paweł Krówka |
Fot. Paweł Krówka |
Cenzura!!! Od wiosny się odchudzam 🙂 Fot. Paweł Krówka |
Fot. Paweł Krówka |
W ramach odchudzania wybraliśmy się na siłownię Fot. Paweł Krówka |
Ale i tak poprzestaliśmy na oglądaniu ćwiczeń na ekranie Fot. Paweł Krówka |
Fot. Paweł Krówka |
Prace na wysokościach, łatwo było spaść ….z wrażenia 🙂 Fot. Paweł Krówka |
Ania pracowała w komfortowych warunkach Fot. Paweł Krówka |
Facebook jest ciekawszy niż jakaś sesja 🙂 Fot. Paweł Krówka |
Wiadomo, że odpowiednia mina pomaga przy pracy Fot. Paweł Krówka |
Fot. Paweł Krówka |
Fot. Paweł Krówka |
W tym sezonie będzie się nosić Misie. Fot. Paweł Krówka |
Modelka może jeszcze mała, ale Sławek traktuje ją jak profesjonalną modelkę Fot. Paweł Krówka |
18 lutego 2012
| przez Artur NykI to dosłownie. Przeżyłem dzisiaj mój pierwszy w życiu prawdziwy alarm bombowy. Pierwszy prawdziwy, bo próbną ewakuację kiedyś już w Londynie przeszedłem.
Niby nikt nie wierzył w prawdziwą bombę, ale emocji trochę było.
Od soboty robię zdjęcia do nowego magazynu Forum i dzisiejszy dzień był zaplanowany na instalację sprzętu i ostatnie ustalenia przed sesją. Byłem akurat na parkingu podziemnym w Forum, gdy dostałem telefon, że jest alarm bombowy i bym szybko wyjeżdżał.
W pierwszej chwili zbytnio się nie przejąłem, ale gdy jakiś samochód zajechał mi drogę, to trochę się zdenerwowałem 🙂
Nie widziałem tego, co działo się w środku po ogłoszeniu alarmu, ale z tego co usłyszałem od innych osób, to nie było jakiejś paniki. Co więcej, były osoby, którym alarm nie przeszkadzał i wykłócały się z ochroną, że chcą dalej robić zakupy…
Po kilku godzinach, gdy nic nie znaleziono, mogliśmy wreszcie wrócić do naszego zaimprowizowanego studia i kontynuować przygotowania. W ten sposób dzięki jakiemuś debilowi, straciliśmy kilka godzin.
Mam nadzieję, że kolejne dni obejdą się już bez alarmów, bo nie lubię przerywać sesji w połowie 🙂
A wieczorem pewnie będę mógł pokazać pierwsze foty z backstage’u sesji 🙂
14 lutego 2012
| przez Artur NykZawsze mam problem z określeniem, jak nazywa się ktoś, kto zajmuje się obróbką zdjęć. Grafik? Operator? Fotoszopowiec? Obrabiacz? Nie będę nawet wymyślał, jak w takim razie określić kobietę, która zajmuje się obróbką……
Tak czy inaczej właśnie takiej osoby szukam, bo ostatnio zwiększyły się moje potrzeby i nawet iGosia już się nie wyrabia ze wszystkim.
Moje wymagania są bardzo sprecyzowane, a dokładnej występują w dwóch opcjach:
Opcja Pierwsza. Potrzebuję osobę z biegłą znajomością Photoshopa. Biegła znajomość PS to dla mnie z jednej strony umiejętność zrobienia skomplikowanego montażu, ale też obrobienia stu prostych zdjęć z zachowaniem tej samej jakości.
Opcja Druga. Potrzebuję osobę z podstawową znajomością Photoshopa i chęcią dalszej, najlepiej intensywnej nauki. Podstawowa znajomość to dla mnie przynajmniej umiejętność sprawnego wycięcia dowolnego przedmiotu.
W każdej opcji mam dalsze wymagania :
Wymóg Pierwszy. Znajomość Aperture lub przynajmniej chęć opanowania tego programu. Warunek niezbędny, bo jest to podstawowy program, w którym pracujemy. Co za tym idzie, pracujemy na Makach i koniec.
Wymóg Drugi. Potrzebuję osobę, która będzie w stanie osobiście pojawiać się w studio w Chorzowie. Tym samym odpada dla mnie praca zdalna z drugiego końca Polski.
Wszystkie pozostałe szczegóły opiszę w mailu lub opowiem osobiście. Osoby zainteresowane współpracą proszę o kontakt mailowy artur(at)arturnyk.pl
PS. Tak mnie korciło, by dać tytuł : ” W związku z dynamicznym rozwojem, poszukujemy….” :)))
13 lutego 2012
| przez Artur NykDzisiaj pójdę na łatwiznę i wykorzystam swój dawny artykuł, który kiedyś napisałem dla jednego z portali fotograficznych. Gdy przeczytałem długie pytanie od Magdaleny, w którym wspomina o robieniu zdjęcia przed katedrą, od razu przypomniałem sobie o tym tekście.
Pisałem wtedy o robieniu zdjęć pod słońce, wprawdzie ostatnio mało mamy słońca, ale miejmy nadzieję, że już niedługo temat będzie bardzo aktualny 🙂
Dlaczego w ogóle robimy zdjęcia pod słońce? Najczęściej dlatego, że po prostu musimy. No bo jak wymagać od naszej kochanej teściowej, by poczekała 5 godzin, aż słońce przesunie się, by pięknie ją oświetlić na tle katedry, która tak ją zachwyciła. Może nie rozpatrujmy, jaka byłaby jej reakcja na naszą prośbę, tylko zajmijmy się rozwiązaniem tego problemu.
Odpowiedzmy sobie najpierw na pytanie, dlaczego tak kłopotliwe jest fotografowanie pod słońce.
Cóż, patrząc pod słońce, jesteśmy nim oślepieni, więc tym bardziej problem ma nasz aparat. Nie może w końcu przymrużyć oczu tak, jak my. Jeśli my widzimy naszą teściową na tle katedry, a za nią świeci nam słońce prosto w oczy, to i tak zwracamy uwagę głównie na twarz, bo tak jesteśmy zaprogramowani. Natomiast aparat nie zwraca uwagi na to, że fotografujemy teściową, tylko stara się po prostu ze wszystkich sił poprawnie naświetlić zdjęcie. Twarz jest dla niego jedynie małym elementem całego obrazu. Ostatnio wprawdzie pojawiły się aparaty, które są w stanie zorientować się, że fotografujemy ludzi, ustawić na nich ostrość i poprawnie naświetlić. Może to i powód, by wymienić aparat na nowy, ale dzisiaj zajmiemy się fotografowaniem aparatami, które już mamy.
Przejdźmy do istoty sprawy, dlaczego takie zdjęcia mogą źle wychodzić. Otóż, wszystko zaczyna się od tego, co i jak widzi światłomierz naszego aparatu. Aparat zakłada, że światło, które wpada do obiektywu, jest światłem odbitym od ludzi i przedmiotów, które fotografujemy. Jeżeli więc w kadrze znajdzie się słońce, aparat uznaje, że skoro tak dużo światła wpada do obiektywu to musi być ono odbite od czegoś bardzo jasnego i odpowiednio ustawia parametry naświetlenia. Dostajemy więc dobrze naświetlone słońce i ciemną całą resztę zdjęcia. Na szczęście od paru lat nawet proste aparaty mają pomiar matrycowy. Działa w to w taki sposób, że kadr podzielony jest na kilka, kilkanaście, czy nawet jeszcze więcej pól i w każdym z nich jest osobno mierzone światło. „Komputer” aparatu przelicza potem te wszystkie dane i uśrednia wynik według wbudowanych algorytmów. Myśli sobie tak : ”aha…, tu mamy ciemno, tu też, tutaj trochę jaśniej, a tu jest coś bardzo jasnego…., pewnie znowu mój właściciel robi zdjęcie pod słońce! No to spróbuję coś na to poradzić.”
No i robi co może. Stara się ustawić parametry, by coś było widać na zdjęciu w cieniach i by słońce nie było wielką jasną plamą. Ale to rzadko się udaje. Dlaczego? Oko ludzkie jest w stanie rozróżnić szczegóły w światłach i cieniach oświetlonych światłem różniącym się o około 12 stopni przesłony, a popularne aparaty co najwyżej 5 stopni przysłony.
Co możemy z tym zrobić? Po pierwsze, postarajmy się usunąć słońce z kadru. Wystarczy np. przejść parę kroków w bok, by słońce schowało się za wieżę katedry. Jeżeli nie mamy pod ręką żadnej budowli, ani drzewa możemy „schować” słońce za głowę fotografowanej postaci. Teoretycznie problem mamy więc z głowy, nie ma słońca w kadrze, ale zdjęcie nadal jest zbyt ciemne. O co chodzi? Przecież teraz nic nas nie oślepia. My widzimy już dobrze, jednak nasz aparat nie jest nadal w stanie zobaczyć tyle, co my. Słońce, które pada z tyłu, nadal jest bardzo silne i dalej wprowadza aparat w błąd. Możemy teraz użyć naszej tajnej broni, czyli lampy błyskowej. Błysk lampy sprawi, że postać będzie dobrze naświetlona, natomiast nie będzie miał on wpływu na budynki w tle, jeśli te nie są bezpośrednio za postaciami. Może paru ludzi będzie nawet pukało się w czoło, widząc, jak używamy lampy w pełnym słońcu, ale to ich problem, jeśli chcą się później zastanawiać czyją postać widać na zdjęciu. A my mamy opanowany problem i zapewnioną wdzięczność teściowej za piękne zdjęcie.
Niestety jest jeszcze inny problem. Fotografując pod słońce, często na zdjęciu tworzą się kolorowe flary, czyli odbicia światła w obiektywie. Producenci aparatów walczą z tym zjawiskiem, wyposażając obiektywy w warstwy przeciwodblaskowe, ale wszystkich odbić nie są one w stanie i tak wyeliminować. Słońce, które nawet nie pojawia się w kadrze, ale pada bezpośrednio na obiektyw, może takie flary spowodować lub też zmniejszyć kontrast zdjęcia.
Stali czytelnicy rozpoznają może tego przystojniaka 🙂 |
Można za to w bardzo prosty sposób poradzić sobie z tym, osłaniając obiektyw choćby ręką czy czapką, tak by światło nie padało bezpośrednio na soczewki. Ale też czasami możemy to wykorzystać do naszych celów. Spróbujmy zrobić portret pod światło i pozwólmy, by słońce odrobinę wystawało spoza budynku, czy postaci. Wystarczy nam tylko tyle, by pojawiły się odbicia słońca na zdjęciu i jeśli nie będą one wchodziły na twarz, to mogą być bardzo atrakcyjnym elementem fotografii.
No i jest jeszcze jedna sytuacja, w której będziemy mogli z powodzeniem wykorzystać słońce. Już wkrótce będziemy coraz częściej rozkoszować się siedzeniem w ogródkach kawiarni i spożywaniem pewnego złocistego napoju najczęściej określanego w reklamach, jako „bezalkoholowy”. Aż się prosi, by robiąc zdjęcie kumpla ze szklanką w dłoni, znaleźć taki kadr, by słońce znalazło się dokładnie za pełną szklanką. Zobaczymy wtedy pięknie rozświetlony napój. Spoglądając na takie zdjęcie, będziemy wręcz czuli jego chłodny, przyjemny smak. A, że kolorowych napojów nie brak, pozostawiam Was z
przyjemnością eksperymentowania. Ze zdjęciami oczywiście 🙂
Czekam oczywiście na kolejne pytania, które możecie zostawiać w komentarzach działu Spytaj Artura.
9 lutego 2012
| przez Artur NykJeśli twoją pasją jest fotografia to impreza dla ciebie. Pamiętaj – kolejna taka szansa dopiero za rok!
PROGRAM VII ŚLĄSKIEGO MARATONU FOTOGRAFICZNEGO:
10.00 – Absolwenci Szkoły Fotoedukacja
10.30 – Jacek Dziubdziela
11.00 – Jacenty Dędek
11.30 – Artur Nyk
12.00 – Krzysztof Miller
13.00 – Andrzej Grygiel
13.30 – Dawid Chalimoniuk
14.00 – Krzysztof Miller
VII Śląski Maraton Fotograficzny
Termin: 25.02.2012 początek godzina 10:00
VII Śląski Maraton Fotograficzny odbędzie się w TEATRZE KOREZ w Katowicach.
Teatr Korez
pl. Sejmu Śląskiego 2(budynek Centrum Kultury KATOWICE imienia Krystyny Bochenek – dawniej Górnośląskiego Centrum Kultury – tzw. „Biały Dom”. I piętro)
Wstęp wolny.
Ilość miejsc jest ograniczona– prosimy o rezerwacje miejsc. Wszystkie osoby zainteresowane rezerwacje miejsc na VII Śląski Maraton Fotograficzny bardzo prosimy o wysłanie zgłoszenia na adres centrum@fotoedukacja.edu.pl
Zgłoszenie powinno zawierać następujące dane:
1. Imię oraz Nazwisko
2. Numer telefonu
3. Email
4. W przypadku słuchaczy lub absolwentów grupę (np.:W11, Szkoła Roczna, Kurs, Absolwent)
Rezerwacja jest ważna tylko w przypadku otrzymania wiadomości zwrotnej- potwierdzenia rezerwacji.
Ze względu na ograniczona ilość miejsc w teatrze Korez bardzo prosimy o przemyślane dokonywanie rezerwacji.
W przypadku rezygnacji bardzo prosimy o przesłanie informacji.
8 lutego 2012
| przez Artur NykPrawie to samo przeżyłem parę razy…..
Polecam obejrzenie kolejnych historyjek, które znajdziecie na kanale What the Duck
8 lutego 2012
| przez Artur NykWszyscy ( zainteresowani ) pisali i mówili wczoraj o nowym Nikonie D800. Wprawdzie to aparat z wrogiego obozu, ale ja również z dużym zadowoleniem przyjąłem jego pojawienie się na rynku.
Mnie zainteresowała w zasadzie jedna tylko rzecz, rozdzielczość na poziomie 36 Mpx.
Oprócz wielu zachwytów, natychmiast ludzie zaczęli też narzekać. A po co to komu? A po co taka duża rozdzielczość? A ile teraz pliki będą ważyć? I bardzo dobrze, że tak narzekają, może wreszcie skończy się bezsensowna gonitwa za megapikselami, które nikomu nie są potrzebne. No, prawie nikomu, bo mnie akurat są 🙂
fot. Nikon |
Ja jestem naprawdę zachwycony, że w małym obrazku pojawia się rozdzielczość rodem ze średniego formatu. Przy fotografii reklamowej zawsze fajnie jest mieć większy i większy plik. Gdyby dali mi aparat 100 Mpx to nie pogardziłbym, wreszcie mógłbym spędzić cały weekend na obrabianiu jednego zdjęcia 🙂
A na poważnie to te 36 Mpx uważam za całkiem zgrabną wielkość do moich zastosowań. I to w znakomitej cenie, która ma być na poziomie 10.500 zł.
Rozmawiałem dzisiaj z moim znajomy, również zawodowym fotografem i doszliśmy do wniosku, że byłby to znakomity aparat dla nas, ale drugi aparat…
Brakuje mi w D800 jednej rzeczy, mniejszego o połowę RAWu. Po co mi milion rozdzielczości jpga, skoro by wykorzystać do końca jakość tego sprzętu i tak trzeba pracować na RAWie. Uznaliśmy więc, że byłby to fajny aparat na większe okazje, ale do robienia prostych zdjęć np. katalogowych już bez sensu jest użycie tego sprzętu. Już sobie wyobrażam…. 500 klatek z sesji ( pewnie z 50 MB każda ), a potem trzeba to przebrać, obrobić, zarchiwizować… Producenci twardych dysków już zacierają ręce.
Czekam teraz z niecierpliwością na nowego Canona 5mk3, a najbardziej na nowego 1Dsmk4 czy jak go tam nazwą. Walka producentów znowu się rozpoczyna 🙂
Jest jeszcze jedna duża zaleta wielkich rozdzielczości. Po zmniejszeniu zdjęcia zawsze wyglądają lepiej niż przy 100%. Gdy więc zmniejszymy plik powiedzmy do 12 Mpx, to nawet zdjęcia wykonane na bardzo dużej czułości będą pozbawione części szumów, zwiększy się też ostrość porównując do fotografii gdybyśmy takie samo zdjęcie zrobili zrobionej aparatem 12 Mpx.
Nikon, Nikonem, a i tak dla mnie o wiele ważniejszą informacją dnia było pojawienie się obiektywu Canona 24-70/2,8L II
Fot. Canon |
Obiektyw ma same nowe, cudowne rozwiązania techniczne, ale co najważniejsze powinien pięknie rysować. Już chyba zajmę kolejkę pod sklepem bo dawno na niego czekałem 🙂
Mam najlepsze ciasteczka, idealne do kawy. Życzę miłego oglądania moich fotografii Odwiedź stronę Polityka plików „cookies” aby dowiedzieć się więcej.
Close