×
Artur Nyk Blog
  • Fotografie
  • O mnie
  • Jak zostać fotografem
  • Jak to zrobiłem
  • do kawy
  • Fotografie
  • O mnie
  • Jak zostać fotografem
  • Jak to zrobiłem
  • do kawy

Photoshop

9 sierpnia 2020

| przez Artur Nyk

Ferrari F8 Tributo na wyspie Brać, czyli dylematy i problemy profesjonalnego fotografa


Gdy zobaczyłem nowe Ferrari F8, jego kolor skojarzył mi się z płynną stalą. Byłem absolutnie zachwycony jego wyglądem, a zwłaszcza bardzo agresywnym przodem. No i byłem zachwycony, że znalazłem się w małym gronie, zaproszonych przez Ferrari Katowice, na premierę F8 Tributo.

Gdy wszyscy zachwycali się kosmicznymi osiągami, rozwiązaniami technicznymi itd., ja rozkoszowałem się kształtami. Powiem szczerze i zostanę pewnie uznany za heretyka, ale w motoryzacji zawsze ważniejszy był dla mnie wygląd samochodu, a nie jego osiągi, możliwości, komfort czy wszechstronność. Mógłbym jeździć samochodem niewygodnym, powolnym i ciasnym, gdyby jego wygląd był zniewalający. I na pewno, nie chciałbym jeździć komfortowym i szybkim samochodem, na którego nie mogę patrzeć.

Kontynuuj →
Jak to zrobiłem, Photoshop, samochody
komentarz

Dlaczego Retina nie jest dobra dla fotografa

Opublikowane w Apple, foto mądrości, Photoshop |

27 lutego 2017

| przez Artur Nyk | 6 komentarzy


Gdy po raz pierwszy zobaczyłem ekran z Retiną, byłem zachwycony. Co za ostrość, detal, kolor! Zrobiłem spory test pierwszego MacBooka Pro z Retiną i byłem przekonany, że to najlepszy wybór dla fotografa. Nie sprawdziłem wtedy jednak jednej rzeczy: jak obrabia się zdjęcia na Retinie.

Przez trzy lata byłem przekonany o zaletach wysokiej rozdzielczości ekranu. Na spotkania chodziłem z iPadem z Retiną, albo gdy trzeba było,  pokazywałem zdjęcia na moim iPhonie. Efekt był rewelacyjny, fotografie wyglądały jeszcze lepiej niż na ekranie mojego matowego monitora 23″ full HD.

Jak bardzo się myliłem, okazało się na ważnej sesji, gdzie jak zawsze pracowałem z aparatem podpiętym do komputera. Ten sposób pracy, bardzo cenię za błyskawiczny podgląd zdjęcia na dużym ekranie. Zalet też jest więcej ale to temat na inny wpis. Sprawdzenie ostrości to jedna z najważniejszych kwestii i za każdym razem, gdy fotografuję ze statywu, najpierw robię próbne zdjęcia i dokładnie sprawdzam ostrość na całym zdjęciu. To była jedna z pierwszych sesji, które robiłem z nowym MacBook Pro z Retiną, pracowałem wtedy pod presją czasu jaki mi został do zachodu słońca, ale i tak dokładnie sprawdziłem ostrość zdjęcia. Była żyleta! Spokojnie skończyłem sesję i dopiero na drugi dzień, gdy oglądałem materiał na dużym monitorze zobaczyłem prawdę. Zdjęcia były lekko nie ostre!

 

Retina ma za dużą gęstość optyczną, by zawsze i bezbłędnie ocenić ostrość!

 

Czytaj więcej →

15 lutego 2016

| przez Artur Nyk

Capture One – zaciskam zęby i używam. Czyli jak sam wpakowałem się na minę.

Zrzut ekranu 2016-02-14 o 21.15.55Dzisiaj będzie bardzo emocjonalny wpis ( a dla wielu po prostu kontrowersyjny ), bo będzie dotyczył mojego ulubionego oprogramowania dla fotografa, oraz powodów, dla którego musiałem go porzucić i co z tego w sumie wyszło.

Zacznę tak. Apple się kończy! Dla jednych, to oczywiste od co najmniej dziesięciu lat, inni nieustająco tarzają się ze śmiechu słysząc to hasło. A jednak to prawda. Piszę to otoczony urządzeniami Apple, bez których nie wyobrażam sobie zawodowego funkcjonowania. Dlaczego tak uważam? Już tłumaczę.

Dziesięć lat temu przeszedłem na Maki z powodu jednego programu: Aperture. Ten rewolucyjny program nie zrobił jednak oszałamiającej kariery, choć zrobił dla fotografii więcej niż się może wydawać. Adobe skopiowało bowiem jego ideę i tak powstał Lightroom. Adobe zrobiło fantastyczny chwyt marketingowy, wypuściło  całkiem nieźle działającą już, darmową wersję beta na OS X i Windows, a gdy ludzie się przyzwyczaili kazało sobie za LR płacić. Na dodatek o połowę mniej niż Apple za Aperture. Jak działało LR na początku teraz pominę, bo to zupełnie inny temat. Kontynuuj →

5Ds, Aperture, Apple, Capture One, foto mądrości, Lightroom, Photoshop, porady
2 komentarze

15 stycznia 2015

| przez Artur Nyk

Kamila prawie bez niczego

Gdy zacząłem obrabiać te zdjęcia, spróbowałem kilku rzeczy, ale za każdym razem stwierdzałem, że nie są potrzebne. I stanęło na tym, że za bardzo nie potrzebują obróbki.
Poczułem się jak w fotograficznym niebie, bo ostatnio jestem na etapie: im mniej obróbki tym lepiej 🙂

obiektyw 85/1.8 przesłona 8 i 11
światło na Kamili to Deep Octa 100 Elinchrom

Codziennik Artura Nyk – blog o fotografii reklamowej
Photoshop, portret
2 komentarze

25 grudnia 2014

| przez Artur Nyk

Czerwone jak Święty Mikołaj – Ferrari 458 Italia

Czerwone Ferrari cierpliwie czekało na swoja kolej, zaparkowane na moim twardym dysku. Zdjęcie zrobiłem przed salonem ponieważ samochód nie był jeszcze zarejestrowany i nie mogliśmy nigdzie nim wyjechać. Od początku więc wiedziałem, że jedynym rozwiązaniem będzie montaż. Miałem zamiar sfotografować ulicę nocą, mokrą jeszcze po deszczu z odbijającymi się światłami. Jak na złość było ciągle sucho, albo jak już padało to w dzień. Czekałem i czekałem i nic. W międzyczasie zająłem się innymi projektami, a Ferrari powoli kurzyło się dysku.

Wreszcie pojawiła się inna opcja. Render. Podjął się tego Mateusz Zahora, którego poznałem kiedyś dzięki mojemu blogowi. Mateusz znalazł gotowy model filarów, który pasował do mojej koncepcji i zaczęliśmy pracę nad dopasowywaniem. Kilka godzin spędzonych na skypie, kilka próbnych renderów, wypróbowanie wielu tekstur i koncepcyjna była gotowa.
Na tym już etapie, konsultowałem to z Gosią, która miała się zająć finalnym montażem. Największym wyzwaniem było dopasowanie świateł tła by zgadzały się w miarę z oświetleniem samochodu. O idealnej zgodności nie było co marzyć, samochód oświetlony był pod kątem atrakcyjnego wyglądu i poskładany z kilku klatek. W tego typu fotografii umowność jest bardzo częsta jeśli dzięki temu osiągamy leszy efekt. Dopóki niezgodności nie rzucają się od pierwszego momentu, albo są widoczne tylko dla znających się na rzeczy, to uważam, że można sobie na nie czasem pozwolić.

Dodatkową trudnością był matowy lakier samochodu, który sprawia, że to Ferrari nie wygląda na zdjęciu realnie. Matowa karoseria nie odbija żadnych niepotrzebnych blików, to dobrze gdy się go fotografuje. Ale z tego samego powodu nie odbija się w karoserii otoczenie, a to sprawia, że zaczynamy mieć wrażenie, że coś jest nie tak. Dlatego szukałem takiego tła, by w karoserii nie mogło się nic odbić. Filary są dostatecznie  daleko od samochodu by nie mogły się odbić w samochodzie. Gdy przypatrzycie się blikom na podłodze, zobaczycie, że kończą się mniej więcej na wysokości samochodu. Teoretycznie mogłyby pojawić się na karoserii, jednak z góry pada światło o wiele silniejsze i nie pozwala na to.

Kontynuuj →

Jak to zrobiłem, Photoshop, realizacje, samochody
komentarz

30 listopada 2013

| przez Artur Nyk

Spytaj Artura czyli jak fotografować wnętrza

Krystian pisze…Witam Artur,

Mógłbyś w którymś z postów przybliżyć jak wykonywać fotografie wnętrz? Chodzi mi o kilka prostych technik dzięki którym można by poprawić zdjęcia np. mieszkania. Fajnie by było żebyś opisał np. coś co można wykonać i dać radę zrobić amatorskim sprzętem, a z drugiej strony jakieś techniki profesjonalne (z użyciem lamp itp) :]

Sytuacja idealna – wzdłuż całego pomieszczenia są duże okna doświetlające wnętrze.
ISO 100 f14 t3,2s

Rozwiązanie tego problemu jest tak banalnie proste, że czasem aż trudno w to uwierzyć. A odpowiedź zawiera się w trzech słowach : długi czas naświetlania.
To może od początku. Przychodzimy do typowego mieszkania lub biura, jedno lub dwa okna, które dają nie za dużo światła. Po pierwsze musimy wybrać dobrą porę dnia. Najlepsze światło do takich zdjęć będzie wtedy, gdy słońce nie świeci bezpośrednio przez okno. No oczywiście, poza tym jednym przypadkiem, gdy dokładnie taki efekt jest nam potrzebny. W każdym innym przypadku będzie nam potrzebne miękkie światło. Idealne, wbrew pozorom, mogą być dni, kiedy niebo jest całkowicie zachmurzone. Światła jest wtedy mniej, ale jakie to ma znaczenie, gdy i tak będziemy robić zdjęcie ze statywu? Czy będzie to 10 czy 20 sekund to już dla nas żadna różnica. Zaletą natomiast będzie brak błękitnego nieba. Dlaczego? Przyjrzyjcie się kiedyś błyszczącym przedmiotom jakie macie w domu, może to być stół z czarnego szkła albo chromowany świecznik itd. Na przedmiotach o neutralnym kolorze zauważycie to najłatwiej, ale ten efekt pojawia się wszędzie. Gdy popatrzycie na nie w piękny bezchmurny dzień, zauważycie błękit nieba, który się na nich odbija. Jeżeli będą stały w polu „widzenia” okna, efekt będzie bardzo wyraźny i czarny stolik będzie czarny tylko z nazwy, bo w rzeczywistości zrobi się prawie błękitny. Te przedmioty, które stoją dalej, będą miały tylko niebieski zafarb, który może trudno będzie zauważyć Wam od razu, ale na zdjęciu na pewno się pojawi. Ten błękit tak samo będzie działał na wszystko, co jest w pokoju i złamie naturalny kolor. Kontynuuj →

foto mądrości, Jak to zrobiłem, Photoshop, porady, Spytaj Artura
12 komentarzy

2 czerwca 2013

| przez Artur Nyk

Wersja próbna Photoshopa przez 90 lat

Nie spodobało mi się nowe podejście Adobe do sposobu sprzedaży oprogramowania. Choć o sprzedaży tu już chyba nie możemy mówić, a raczej o wypożyczaniu.
W pierwszej chwili nawet pomyślałem, że to dobry pomysł. Zamiast kupować PS za dużą kasę, będzie można płacić mały abonament. Ale już po chwili dotarło do mnie, że to wcale nie jest takie fajne jak mi się wydawało.

Photoshopa kupiłem w wersji CS3 i darmowym upgradem do CS4 ( wcześniej korzystałem z – uwaga : nie śmiać się !!!! z Photoshopa Elements 3 :))))) jakoś mi starczał… ), a było to chyba z trzy lata temu. Zapłaciłem wtedy 1900 zł brutto. Wersję CS5 pominąłem bo nie znalazłem tam dostatecznie dużo udoskonaleń by zrobić upgrade. Dopiero jesienią ubiegłego roku kupiłem upgrade do CS6 za około 800 zł brutto.
Teraz musiałbym zapłacić za aktualizację 12,29 euro miesięcznie czyli około 52 zł brutto. Niby wychodzi to całkiem rozsądnie, 624 zł rocznie. Wychodzi bardzo podobnie co do kosztów jakie ja ponisosłem i jeszcze miałbym za te same pieniądze wersję CS5. Muszę jednak kupić abonament na cały rok i gdy przestanę płacić lub rok minie, zostaję z niczym. Mój CS6 zawsze mogłem sprzedać, bo był mój!

To właśnie budzi moją największą wątpliwość, nie jestem właścicielem tego co „kupuję”. Dotychczas gdy Adobe wypuszczało nową wersję, miałem wybór, mogłem nic nie płacić i używać jak do tej pory, albo zapłacić i cieszyć się najnowszą wersją. Teraz nie ma już takiego wyboru. Przestajesz płacić – przestajesz używać.

Wiem, że wiele osób podniesie argument, że za stosunkowo niską opłatą, będą mieli zawsze najnowszą  wersję programu. Ale skąd przypuszczenie, że będzie to zawsze ta sama opłata?
Do tej pory wystarczyło raz kupić pełną wersję programu, a potem płaciło się za dużo tańsze upgrady. Obecni użytkownicy PS CS3, CS4, CS5, CS6 dostają zniżkę na PS CC. Nowi użytkownicy muszą płacić 24,59 euro zamiast 12,29 euro. Nie mam pojęcia czy w przyszłości dostaną zniżkę za „kontynuację” czy już zawsze będą płacić więcej?

Mówcie co chcecie, mimo pozornych korzyści, nie podoba mi się ta idea. Orwell kłania się nam pięknie. Nie miałbym nic przeciw takiemu rozwiązaniu gdyby Adobe dał nam wybór : albo abonament albo kupno na własność.

Na razie nawet jeszcze nie zdążyłem sprawdzić czy nowy CC jest wart zapłacenia za niego. Podoba mi się nowa funkcja wyostrzania poruszonych zdjęć, ale zobaczymy jak to działa w praktyce. Inne nowe bajery, a zwłaszcza przestrzeń i synchronizacja w chmurze, nie przekonują mnie jeszcze. Przetestuję w wolnej chwili i zobaczę.

A do poruszenia tego niezbyt świeżego już tematu skłonił mnie komunikat, jaki wczoraj zobaczyłem na swoim komputerze po włączeniu PS:

Okno zamknąłem i program działał normalnie, dzisiaj znowu zobaczyłem je ponownie, ale ty,m razem dostałem tylko 30 dni 🙂 Nie mam zielonego pojęcia dlaczego PS nagle uznał, że nie ma numeru seryjnego i jest wersją próbną ?

PS. pisząc tego posta, dostałem komunikat od Googla, że zablokowali podejrzaną próbę logowania na moim koncie. No i rzeczywiście, nie mogłem się teraz logować z Manisy w Turcji, skoro siedzę w domu…

Codziennik Artura Nyk – blog o fotografii reklamowej
Photoshop
komentarz

6 lutego 2013

| przez Artur Nyk

Występy gościnne czyli warsztaty Aperture w Bydgoszczy

O moim wielkim afekcie do Aperture wie już chyba każdy kto tu zagląda. To mój program nr 1, który jest mi absolutnie niezbędny do życia. Najpierw nieświadomie, potem już z pełną premedytacją zaraziłem kilka osób by używali tego programu. Michał nawet specjalnie z tego powodu przeszedł na Maki ( ach, kiedy ja wreszcie zacznę dostawać prowizję od Apple za każdego nawróconego na OS X  :))) ).

W bibliotekach Aperture trzymam wszystkie moje zdjęcia utrzymując porządek w kilkudziesięciu tysiącach fotografii, archiwizuje ich kopie ( a mam dwie lokalne i jedną dodatkową trzymaną w Bardzo Tajnym Miejscu ). Obrabiam w całości zdjęcia i to niedestrukcyjnie ( no dobrze – Gosia obrabia ), pozostawiając Photoshopowi tylko montaże i kilka bardzo zaawansowanych przekształceń. Robię portfolia w pdf’ach,  szybkie strony dla klientów do wystawienia zdjęć w internecie. Opisuję zdjęcia na potrzeby banków zdjęć ( właśnie zacząłem przygodę z Fotolią, więc niedługo to opiszę ). No i oczywiście gdy robię zdjęcia mam zawsze podpięty do aparatu komputer z Aperture, dzięki czemu widzę jak wygląda fotografia w programie, w którym potem będzie obrabiana. A to ogromna zaleta, bo nie ma ryzyka, że inny program inaczej zdekoduje RAWa.

W ubiegłym roku Kasia z Farbiarni w Bydgoszczy zaproponowała mi bym poprowadził warsztaty Aperture u niej na miejscu. Ja zgodziłem się z ochotą, bo lubię podróżować i poznawać nowe miejsca. Bydgoszcz zresztą dobrze kojarzy mi się z ciekawą sesją mebli, którą robiłem tak kilka lat temu, tylko, że wtedy nic nie zdążyłem zobaczyć bo cały czas spędziliśmy w studio 🙂

Samo miejsce, które jest jednocześnie i galerią i studiem fotograficznym, wygląda bardzo ciekawie. Mam nadzieję, że będą to fajne warsztaty, tak jak i poprzednich pięć edycji 🙂
Bardzo serdecznie zapraszam 20 kwietnia do Bydgoszczy, albo też 2 marca jak zawsze do Chorzowa.

 A jeżeli macie pytania dotyczące Aperture, to piszcie. Na ile będę mógł, to zawsze pomogę opisując problem na blogu.

Szybki podgląd, wiele wersji kolorystycznych bez zajmowania miejsca na dysku

Pędzle – jedno z najlepszych narzędzi w Aperture

Praca na pełnym ekranie

Codziennik Artura Nyk – blog o fotografii reklamowej
Aperture, Photoshop, warsztaty
komentarz

9 lipca 2012

| przez Artur Nyk

Test nieobiektywny czyli MacBook Pro Retina czyli gruby kontra chudy

Dawno już nie robiłem porządnego testu i postanowiłem to dzisiaj nadrobić. A okazja jest wyjątkowa, bo na moje biurko zawitał najnowszy MacBook Pro Retina. Nie ma w sieci jeszcze zbyt wielu testów, a zwłaszcza zrobionych pod kątem wykorzystania go w fotografii. Nie znajdziecie więc tu żadnych benchmarków i wykresów, a tylko mój prywatny test tego, co dla mnie, jako fotografa, najważniejsze.

1. Dlaczego Retina

Gosia, która obrabia moje zdjęcia, pracuje w studio na Mac Pro 1.1, który swoje lata już ma albo w domu na MacBooku Pro sprzed ery unibody. Ten ostatni domagał się już wymiany od jakiegoś czasu i  czekaliśmy od kilku miesięcy na zapowiadaną nowość. Bez względu, co by Apple pokazał, miał to być najnowszy i silny komp, tak, aby mógł sprawnie pracować przez kolejne 3-4 lata.
Po premierze byłem zachwycony Retiną i niską wagą nowego Maka. Gorzej było z ceną. 10.200 zł za podstawowy model, wyglądało na cenę z kosmosu. Zaczęliśmy się zastanawiać, czy jednak nie kupić modelu z poprzedniej generacji, albo „zwykłego” MBP. Niestety, przeceny starszych modeli tym razem nie były zbyt atrakcyjne, a zwykły MBP wcale nie był tańszy. Nominalnie w zasadzie jest tańszy. Podstawowy model kosztuje 8500 zł. Gdy jednak dołożymy do niego kolejne 4 GB pamięci RAM i dysk SSD, to cena robi się wyższa, niż Retiny.
Wybór był więc jeden. Szybko jednak pojawił się kolejny dylemat. Skoro nie można dołożyć RAMu później, bo kości są wlutowane na stałe, to trzeba było podjąć decyzję: 8 czy 16 GB? Mój Mac Pro ma 8 GB i radzi sobie dobrze, MBP 13″, z którym jeżdżę na sesje, na 4GB i też daje radę. Komputer był kupowany głównie z myślą o Aperture, a on lubi bardzo dużo pamięci, szybko więc zapadła decyzja o wyborze 16GB. To podniosło cenę do 11.100 zł, co tym bardziej jest ceną kosmiczną, jak za dwa kilo aluminium 🙂
Mimo takiej ceny musieliśmy się zapisać na komputer w Cortlandzie i czekać na dostawę. Na szczęście ktoś zrezygnował z rezerwacji i załapaliśmy się na pierwszą dostawę 🙂
Skoro komputer leży już na stole, czas sprawdzić, co tak naprawdę dostaliśmy za tę kosmiczną cenę.

2. Pudełkologia

Wiele razy widziałem w sieci filmiki z rozpakowania nowego maka, czy ajfona i szczerze mówiąc, nie mogłem się oprzeć, by nie zarejestrować tych „magicznych” chwil, gdy otwieramy pudełko pierwszy raz :)))
A pudełko, jak to zawsze u Apple, jest piękne. Pudełko przypomina to znane z ipada, układ sprzętu w środku również.
To jednak tylko pudełko, więc idźmy dalej do tego, co ważniejsze. Czy nowy MBP Retina to kolejne drogie lusterko?

Maksymalny minimalizm formy 
Komputer jeszcze cały w folii

Zasilacz i oczywiście czarna, specjalna makowa ściereczka do ekranu 🙂
I wreszcie to, co najważniejsze 

3. Ekranologia

Pierwsze wrażenie po wyjęciu komputera robi jego grubość, a właściwie, chciałoby się powiedzieć, „cieńkość”. Mój starszy MBP 13″ wygląda przy nim jak grubas.
Apple obiecywało, że nowy ekran odbija mniej światła, niż dotychczasowe. Pracuję na mojej 13″ już półtora roku i zdążyłem się przyzwyczaić, że czasem widzę samego siebie na obrabianym zdjęciu. Nie jest to komfortowa sytuacja i miałem wielką nadzieję, że Apple wróci do matowych ekranów. Chyba jednak nie zanosi się na to i musimy się cieszyć nowymi warstwami przeciwodblaskowymi. Trzeba jednak przyznać, że od pierwszej chwili widać znaczną poprawę.

Gdzie jest włącznik? Mój palec zawisł w powietrzu za zdumieniem. Jest, ale tym razem na klawiaturze, zamiast klawisza wysunięcia płyty 
Pierwsze spojrzenie na ekran i widać już różnicę. Napisy są niezwykle ostre

Jak duża jest to poprawa, widać wyraźnie, gdy obok postawimy starszy komputer.  To, co widzicie na zdjęciu to ja stojący na tle okna. Na dole widać jeszcze oparcie białego krzesełka stojącego przed komputerami.

Zapowiada się nieźle, jeszcze aktualizacja, szybka sesja fotograficzna i przyjrzymy się ekranowi na poważnie.

Nowy komp, a już tyle programów wymaga aktualizacji
Gruby kontra chudy
Już w starym modelu ekran był cienki, teraz jest ultra cienki, to jaki będzie kolejny?
Po zamknięciu różnica w grubości jest jeszcze mocniej widoczna 

4. Retina – o co tu chodzi

Przyznam, że sam byłem trochę zagubiony w tym temacie na początku. Skoro mamy rozdzielczość 2880 x 1800 px to jak będą wyświetlane zdjęcia w internecie, a jak w Photoshopie?
Po pierwsze, sprawdziłem, jak wyglądają zdjęcia wyświetlane w Safari. Zrobiłem serię zdjęć ekranu, porównując Retinę z moim MBP 13″. Ponieważ ekrany mają różną wielkość, aby być pewnym, że porównuję dokładnie to samo, wyświetliłem zdjęcie z mojej strony, która nie ma mechanizmu skalowania i na każdym monitorze wyświetla dokładnie tyle samo pikseli.
Najpierw sfotografowałem zdjęcie na ekranie MBP 13″. Komputer stoi tyłem do okna ( innego niż na poprzednich zdjęciach ), a po swojej lewej stronie jest biała ściana w odległości około 0,5 metra.
Widać wyraźny odblask po lewej stronie.

Teraz nałożyłem na aparat i komputer czarną tkaninę, dzięki czemu wyglądałem jak dziewiętnastowieczny fotograf. Mogłem jednak zrobić zdjęcie bez odblasków.

Teraz czas na Retinę. Znowu pierwsze zdjęcie jest z odblaskiem ściany.
A drugie już bez odbić. Widzicie różnicę? Jest bardzo mała. Warstwy przeciwodblaskowe robią dobrą robotę.
Teraz przyjrzyjmy się dokładnie samym różnicom w tym, co widzimy. No więc, jakby to powiedzieć, tych różnic nie widać! Patrząc nawet z bardzo bliska, ciężko jest zobaczyć jakąś różnicę. Rozczarowanie? W pierwszej chwili tak, przecież tu nie powinno być różnicy. Zdjęcie na stronie ma swoją rozdzielczość i Retina nic tu nie pomoże. 
Natomiast, gdy przyjrzymy się w powiększeniu, różnice widać gołym okiem. Następny obrazek to zrzut ekranu z Aperture, gdzie wyświetliłem dwa z powyższych zdjęć w 100%. Teraz widać dokładnie różnice w budowie zwykłego ekranu i Retiny.
Kliknijcie to zdjęcie, aby zobaczyć w dużym rozmiarze
Kolejny test, jaki zrobiłem, to wyświetlenie zdjęcia w Finderze w 100%. Najpierw na MBP 13″ zobaczyłem taki fragment fotografii :

Na Retinie wygląda to tak :

Nie jest to oczywiście porównanie pokazujące dokładną różnicę, gdyż MBP 13″ ma natywną rozdzielczość 1280 x 800 px. Nawet jednak, gdyby był to MBP 15″ ze swoimi 1440 x 900 px to i tak przy 100% zobaczymy tylko część twarzy.
No dobrze, ale co z Photoshopem? Czy tam też przy 100% powiększenia będziemy widzieć podobnie? Jak wtedy obrabiać szczegóły zdjęcia?
Otóż, nie ma problemu. Photoshop wyświetla jeden piksel zdjęcia czterema pikselami ekranu. Dzięki temu nadal widzimy przy 100%, fotografię powiększoną w sposób, w jaki jesteśmy do tego przyzwyczajeni. W pierwszej chwili wydawało mi się, że dzięki temu obraz jest gorzej wyświetlany. Gdy jednak porównałem go z tym na matowym monitorze Apple 20″, różnice są ledwo dostrzegalne. Obraz na Retinie jest oczywiście ostrzejszy, ale w sposób, który bardziej przypomina rozpikselowanie obrazu. Jednak, aby to zobaczyć, trzeba bardzo dokładnie się przyglądać 🙂

Retina ma jedną wielką zaletę. Wyświetlając zdjęcie w całości, możemy je zobaczyć w sposób mocno zbliżony do tego, co uzyskamy w druku ( zakładając, że będzie to A4 ), możemy więc ocenić, ile szczegółów będzie widocznych. Dla mnie to wielka zaleta.

Na następnym obrazku widać porównanie wyświetlenia 100% powiększenia w Finderze i Photoshopie.

Kliknijcie to zdjęcie aby zobaczyć w dużym rozmiarze

Adobe, wypuszczając Photoshop w wersji na Retinę, trochę dał ciała. Zobaczcie, w jaki sposób wyświetlany jest interface, litery są wyraźnie nieostre.

 5. Robi się gorąco

Po premierze podniosło się wiele głosów, że zastosowanie Retiny spowoduje problemy z przegrzewaniem się komputerów. Apple raczej nie słynie z chłodnych laptopów. Pamiętam mojego białego MacBooka, którego ciężko czasem było trzymać na kolanach, za to zimą doskonale ogrzewał pokój. MBP 13″ unibody już takich problemów nie ma. A jak będzie z najnowszym Makiem?
Na początek postanowiłem pooglądać teledyski na You Tube, a przy okazji sprawdzić, jak sobie radzą głośniki. Głośniki dają radę, zwłaszcza w porównaniu do grubasa MBP 13″, ale dla audiofila nie będzie to nic specjalnego.
Oglądałem więc przez około 40 minut teledyski i obserwowałem wskazania temperatury. Aktualnie mamy upały, więc w moim pokoju temperatura wynosiła 27 stopni, komputer stał na drewnianym stole.
Wyniki widzicie na zdjęciu poniżej.
Nie ma tragedii. Komputer nie parzy, gorąca była część pod ekranem, natomiast okolice touchpada, gdzie normalnie trzymamy ręce, były chłodne.

6. Wydajność czyli wreszcie konkrety
To, co mnie najbardziej interesowało, to wydajność w Aperture. Jest on znacznie bardziej wymagający, niż Photoshop, więc jeśli tu będzie dobrze, to tym bardziej w Photoshopie. Najprostszy powtarzalny test to eksport RAWów do TIFFa. W tym celu stworzyłem nową bibliotekę Aperture, gdzie znajdowało się 100 plików, którym dałem kilka morderczych modyfikacji. RAWy pochodziły z Canona 1Ds mk3, całość ważyła 2,1 GB. Eksport robiłem na ten sam dysk, na którym była biblioteka. Końcowy efekt to TIFFy 8 bitów, ważące w sumie 6,3 GB.
Aby wyniki były jak najbardziej porównywalne, każdy komputer najpierw wyłączyłem, pozwoliłem się schłodzić, następnie po włączeniu uruchamiałem tylko Aperture, wszystko inne było wyłączone. 
Pierwszy zrzut ekranu robiłem przed testem, aby zarejestrować temperatury początkowe ( za podawane wyniki odpowiedzialny jest iStat Pro ).
Na pierwszy ogień poszedł Mac Pro 1.1 Konstrukcja już nie najnowsza, ale bardzo sprawnie działająca na co dzień.  Niedawno wymieniłem dysk systemowy na OCZ Agility 3 120 GB, a to znacznie przyśpieszyło komputer. Sądziłem więc, że wynik będzie dobry.

Całość operacji trwała dokładnie 13 minut i 45 sekund. Dużo to czy mało? Okaże się za chwilę. Temperatury wzrosły niezbyt mocno, ale ten komp ma przecież porządne chłodzenie.

Teraz MBP 13″. Tu wynik był łatwy do przewidzenia, komp jest wyraźnie słabszy i ma do dyspozycji tylko dwa rdzenie, a Aperture robi użytek ze wszystkich dostępnych rdzeni.

I rzeczywiście, wynik to 25 minut i 1 sekunda. Myślałem, że będzie lepiej…
No i teraz najważniejsze : MBP 15″ Retina 🙂

Już od pierwszego eksportowanego zdjęcia było widać wielką różnicę. Wynik to ……….. 5 minut i 42 sekundy !!! Mac Pro został zmiażdżony przez chudzielca…..
W trakcie pracy spojrzałem na obciążenie procesora i opadła mi szczęka. Zobaczyłem wyraźnie, że pracuje 8 rdzeni! Przecież ten komp ma tylko 4 rdzenie! Spojrzenie na temperaturę karty graficznej wyjaśniło sprawę. Dodatkowe 4 rdzenie muszą być symulowane przez kartę. Ani MBP 13″ ani tym bardziej stary Mac Pro tego nie robią.
To ja mam 8 rdzeni?

Na koniec chciałem zobaczyć, czy da się łatwo zabić ten komputer. Miałem 100 TIFFów, to postanowiłem je otworzyć jednocześnie w Photoshopie. Cała operacja trwała około 10 sekund 🙂 Zamknięcie Photoshopa z tymi plikami – 2 sekundy 🙂
Udało mi się za to zużyć RAM 🙂 Zostało go tylko 21 MB. Przy okazji zobaczyłem, że  program korzysta tylko z 4 rdzeni.

To nie błąd wyświetlania, to 100 otwartych zdjęć

7. Podsumowanie czyli czy warto

Choć nadal twierdzę, że cena jest kosmiczna, to maszyna na pewno jest świetna. Duży plus za znakomity ekran, umożliwiający profesjonalną pracę ze zdjęciami. Wydajność też jest znakomita.
Czy więc warto? Na to pytanie musicie sami sobie odpowiedzieć. Ja jestem zachwycony 🙂

Follow on Bloglovin

Codziennik Artura Nyk – blog o fotografii reklamowej
Aperture, Apple, Photoshop, sprzęt, test
2 komentarze

24 maja 2012

| przez Artur Nyk

Co kobiety robią za kierownicą (a nie powinny!)

Dzisiaj kolejna nowość, no prawie nowość, bo zdjęcie robiłem w listopadzie. Wiem, że ciężko w to uwierzyć, ale na początku listopada było aż tak ciepło by jeździć kabrioletem.
To kolejne zdjęcie z serii Co Kobiety Robią za kierownicą ( a nie powinny ). Nie raz widziałem jak przebierają się w trakcie jazdy…

Polowałem na takie światło dosyć długo. Cały problem polega by słońce było bardzo nisko. Wtedy jednak zwykle coś je zasłania, budynki, drzewa itd. Ale najgorszym zagrożeniem są chmury. W zasadzie można powiedzieć, że chmury są wyjątkowo złośliwe. Cały dzień mamy piękne słońce i bezchmurne niebo, planujemy więc wieczorną sesję, ściągamy wszystkich ludzi i porsche, przygotowujemy się i gdy tylko słońce jest już dostatecznie nisko by zacząć zdjęcia, wtedy jak z pod ziemi pojawiają się chmury…. Dosłownie z pod ziemi, bo jeszcze chwilę temu ich nie było.
Wiele razy przeżyłem taką sytuację i tym razem też było dokładnie tak samo. Na szczęście dla nas chmury były wyjątkowo rachityczne i zamiast całkowicie zasłonić słońce, tylko rozproszyły światło.

Byłem mocno zły na całą sytuację, bo oczyma wyobraźni cały czas widziałem ostre światło, zachodzącego słońca. Tymczasem miałem światło dużo bardziej miękkie. Gdy już na spokojnie przyjrzałem się temu na drugi dzień, stwierdziłem, że w sumie podoba mi się ten efekt 🙂

 

Takie światło miało jeszcze jedną zaletę, nie było potrzeby używać żadnej blendy do rozbicia cieni. Jedynym narzędziem oprócz aparatu i obiektywu 50/1,4 był Aperture, w którym wyciągnęliśmy z Gosią kolor i Photoshop do nadania prędkości 🙂
Fotografując mocno prześwietlałem zdjęcia aby uzyskać „świetlistość”. Potem jednak stwierdziłem, że trochę przesadziłem i ściemniliśmy trochę zdjęcie. Błogosławiony niech będzie, kto wymyślił RAWy 🙂
Oryginalny plik wyglądał tak:

Przy okazji słowo na temat koloru.
Kolor nie ma tu nic wspólnego z rzeczywistością, częściowo to efekt mojego lenistwa. W aparacie mam ustawiony balans bieli na 5200 K i prawie nigdy nie zmieniam go, bo dopiero w Aperture ustawiam odpowiedni kolor.  Tak jest mi po prostu wygodniej.
Gotowe zdjęcie też nie ma nic wspólnego z rzeczywistymi kolorami. Po prostu taki kolor nam się podobał 🙂

Modelka : Alina Malcher
Stylizacja : Tatiana Szczęch
Wizaż i fryzury : Zojka Zielińska
Postprodukcja : Gosia Kłosowska

Codziennik Artura Nyk – blog o fotografii reklamowej
Aperture, Jak to zrobiłem, Photoshop, realizacje, sesja
komentarz
1 2 3 →

Kategorie

5Ds (5) akt (8) Aperture (46) Apple (24) architektura (18) asystent fotografa (3) b&w (5) backstage (76) Bowens (9) Canon (69) Capture One (5) dobre zdjęcia (53) do kawy (116) eduweb (7) Elinchrom (33) foto mądrości (177) fotopiwo (8) Jak to zrobiłem (91) Jak zostać fotografem (10) Lightroom (2) Mamiya (19) Nikon (19) Photoshop (25) plenery (27) podróże (13) porady (123) portret (6) realizacje (68) reklama (20) samochody (59) sesja (191) sprzęt (113) Spytaj Artura (33) sztuka (6) test (25) video (20) warsztaty (43)

Ostatnie wpisy

  • 10. Jak wybrać oświetlenie fotograficzne – Lampy LED
  • Gram z Wielką Orkiestra Świątecznej Pomocy
  • 9. Mit 2 – Jasny obiektyw zawsze jest najlepszy 
  • 8. Obalamy mity – Pełna klatka nie zawsze jest lepsza
  • 7. Kupujemy aparat. Czyli o wyższości Canona nad Nikonem. Albo odwrotnie.
  • 6. Potem będę dużo zlecał, ale…
  • 5. AAAAAA, zdjęcia oferuję tanio

Archiwa

  • marzec 2024 (1)
  • styczeń 2024 (3)
  • grudzień 2023 (7)
  • luty 2023 (1)
  • wrzesień 2020 (2)
  • sierpień 2020 (2)
  • luty 2018 (1)
  • maj 2017 (1)
  • kwiecień 2017 (1)
  • marzec 2017 (3)
  • luty 2017 (2)
  • październik 2016 (1)
  • kwiecień 2016 (3)
  • marzec 2016 (1)
  • luty 2016 (2)
  • styczeń 2016 (3)
  • grudzień 2015 (3)
  • październik 2015 (1)
  • wrzesień 2015 (2)
  • sierpień 2015 (1)
  • lipiec 2015 (1)
  • czerwiec 2015 (4)
  • maj 2015 (2)
  • kwiecień 2015 (3)
  • luty 2015 (2)
  • styczeń 2015 (14)
  • grudzień 2014 (21)
  • listopad 2014 (6)
  • październik 2014 (3)
  • wrzesień 2014 (2)
  • sierpień 2014 (4)
  • lipiec 2014 (1)
  • czerwiec 2014 (2)
  • maj 2014 (5)
  • kwiecień 2014 (5)
  • marzec 2014 (3)
  • luty 2014 (4)
  • styczeń 2014 (7)
  • grudzień 2013 (5)
  • listopad 2013 (6)
  • październik 2013 (4)
  • wrzesień 2013 (8)
  • sierpień 2013 (5)
  • lipiec 2013 (5)
  • czerwiec 2013 (5)
  • maj 2013 (1)
  • kwiecień 2013 (3)
  • marzec 2013 (3)
  • luty 2013 (4)
  • styczeń 2013 (6)
  • grudzień 2012 (8)
  • listopad 2012 (8)
  • październik 2012 (8)
  • wrzesień 2012 (1)
  • sierpień 2012 (11)
  • lipiec 2012 (8)
  • czerwiec 2012 (10)
  • maj 2012 (8)
  • kwiecień 2012 (8)
  • marzec 2012 (9)
  • luty 2012 (13)
  • styczeń 2012 (12)
  • grudzień 2011 (10)
  • listopad 2011 (16)
  • październik 2011 (20)
  • wrzesień 2011 (19)
  • sierpień 2011 (5)
  • lipiec 2011 (15)
  • czerwiec 2011 (26)
  • maj 2011 (19)
  • kwiecień 2011 (17)
  • marzec 2011 (16)
  • luty 2011 (24)
  • styczeń 2011 (20)
  • grudzień 2010 (18)
  • listopad 2010 (20)
  • październik 2010 (28)
  • wrzesień 2010 (22)
  • sierpień 2010 (14)

© Artur Nyk

↑

Polityka plików cookies

Mam najlepsze ciasteczka, idealne do kawy. Życzę miłego oglądania moich fotografii Odwiedź stronę Polityka plików „cookies” aby dowiedzieć się więcej.

Close