5. AAAAAA, zdjęcia oferuję tanio
Zawsze jest tak, że jakoś trzeba zacząć. Żeby zostać zawodowym fotografem, trzeba mieć klientów. Żeby mieć klientów, trzeba ich znaleźć. Co najciekawsze i najdziwniejsze, żeby znaleźć klientów, nie koniecznie trzeba być dobrym fotografem.
Szybko, tanio, dobrze
Dawno temu w jednej z drukarni przeczytałem takie hasło na ścianie: Tanio, dobrze, szybko-wybierz dwa. Jest to najprawdziwsza prawda. Nie musicie być na początku ekspertem w fotografowaniu np. samochodów, by dostać takie zlecenie. Na rynku jest miejsce dla tych co robią szybko i tanio, jest też dla tych co robią szybko i dobrze. Dal jednego klienta będzie się liczyła, cena, dla innego jakość, a dla jeszcze innego szybkość realizacji. Nie czekajcie więc z szukaniem zleceń, aż dopracujecie do perfekcji wasze umiejętości. Lepiej niech to będzie rozpoznanie bojem 🙂
Czy ktoś nie lubi pizzy?
Poszukajmy zlecenia, z którym poradzi sobie każdy, kto potrafi już fotografować. Na pierwszy ogień przychodzi mi sesja dla lokalnej pizzeri. Zwykle jest to rodzaj klienta, który nie ma budżetu na poważną sesję zdjęciową. Ale potrzebuje zdjęć, choćby do mediów społecznościowych.
Gdy przyjdziecie z propozycją sfotografowania wszystkich potraw do menu, to z dużym prawdopodobieństwem padną takie pytania:
1.Ile to będzie kosztować ?
2. Czy możecie pokazać takie zdjęcia w waszym portfolio?
Ceny i portfolio to dwa ważne i drażliwe tematy, które wymagają bardzo poważnych rozważeń. Wrócimy do tych tematów za jakiś czas, a na razie wspomnę tylko, że klienci nie mają zwykle doświadczenia w ocenie fotografów. Jeśli pokażecie im swoje zdjęcia pejzaży i psów, nie będę potrafili ocenić, czy sprawdzicie się jako fotograf kulinarny.
Kwadratura pizzy
Czyli potrzebujecie zdjęcia pizzy, aby móc robić zdjęcia pizzy! Kwadratura koła… Trzeba więc najpierw taką fotografię zrobić. A co jest najtrudniejsze w zrobieniu zdjęcia pizzy? Zrobienie pizzy. Serio, nie uda się wam zrobić dobrej fotografii, jeśli pizza będzie nieapetyczna i podana byle jak. Wbrew pozorom, w fotografii kulinarnej kucharz bardzo często jest ważniejszy niż sam fotograf. Jeżeli posiadacie zdolności kulinarne, to bez problemu sobie poradzicie i przygotujecie smakowitą pizzę. Jeśli nie, to zostawcie to profesjonalistom. Ja bym zrobił to tak: zaproponowałbym pizzerii, że zrobię im zdjęcia całkowicie za darmo, bo chcę przygotować sobie portfolio. W jednej restauracji nawet nie będą chcieli z wami rozmawiać, w innej się zgodzą.
Darmowe zdjęcia do portfolio, to jeszcze nie zlecenie, ale warto już tak je traktować. Fotograf, to nie tylko człowiek z aparatem, to też przedsiębiorca. Z czasem przekonacie się, że to w większej części przedsiębiorca.
Prawie-klient, prawie-zlecenie
Mamy pierwszego prawie-klienta, który będzie angażował się w tę sesję tak samo jak my. I jemu i wam zależy, by zdjęcia wyszły dobrze, a czas nie był zmarnowany. Warto przygotować się do sesji najpierw teoretycznie. Poszukajcie zdjęć, które się wam podobają, przeanalizujcie jak zostały zrobione, jakie było oświetlenie, kadr, aranżacja. I bądźcie realistami. Fotografia pizzy skąpanej we włoskim słońcu, na stole stojącym nad brzegiem morza. I jeszcze z widokiem na górzystą wyspę. Wiem, że to znakomita inspiracja. Jednak trochę ciężko będzie zrobić podobne zdjęcie zimą, w małej knajpce o industrialnym wystroju. Poszukajcie raczej inspiracji, które będziecie mogli przełożyć na istniejące realia.
Prawie-klient spyta co ma przygotować do sesji. Nie żądajcie od razu wymiany całej zastawy stołowej i specjalnego podejścia do potraw. Uwaga, zdradzam jedną z wielkich prawd fotografii reklamowej. Klient najczęściej wie lepiej od was, czego potrzebuje. To znowu ważny temat, do którego kiedyś wrócimy. Na razie ważne jest abyście robiąc zlecenie, myśleli kategoriami klienta. W tym przypadku ważne jest, aby pizza na zdjęciu wyglądała bardzo dobrze, ale jednocześnie realnie. Jeśli na dużej pepperoni jest zawsze dokładnie 9 plasterków kiełbasy, to nie namawiajcie kucharza, by dał 18. Na zdjęciu będzie wyglądało to lepiej, ale klienci będą zawiedzeni, gdy dostaną swoją pizzę.
Fotografia kłamie?
Zadaniem fotografii reklamowej jest pokazanie produktu w maksymalnie atrakcyjny sposób, ale mimo wszystko realny. Gdy robimy zdjęcie pokazujące abstrakcyjny hotel nad morzem, to nie ma nic złego, gdy usuniemy dziury w asfalcie i śmietnik obok. Ale gdy ma to być reklama konkretnego hotelu, to nie róbmy tego co fałszuje rzeczywistość.
Nie zgadzajcie się też na coś, co wpłynie źle na zdjęcia. Jeśli obrus jest poplamiony, a talerz obity, to będzie to psuło zdjęcie, a finalnie będzie to wasza wina. Nikt potem nie będzie słuchał wytłumaczeń, po prostu oceni zdjęcie.
Wtorek o 13:00, gdy słońce zaświeci
Ustalcie termin sesji. Jeśli w planie jest wykorzystanie światła słonecznego, zastrzeżcie od razu, że gdy nie będzie idealnego słońca, przełożycie sesję na inny dzień. Jeśli planujecie użyć błysku, lub światła stałego przygotujcie odpowiednie miejsce, gdzie inne światła nie będą przeszkadzać. Dogadajcie od razu ile będzie potraw do sfotografowania i ile potrzebujecie czasu na jedno zdjęcie.
Przed pierwszą pizzą, poproście o talerz i cokolwiek na nim, choćby parę warzyw czy kromkę chleba. Dajcie tam też odrobinę wody. Będzie to wasz model próbny, na którym ustawicie światło, ustalicie kadr i ewentualną aranżację. Woda będzie symulować wszystko co się błyszczy, na przykład oliwę czy sos. Dopiero gdy będziecie mieli wszystko gotowe, zacznijcie fotografować właściwe potrawy. Dzięki temu nie będziecie w nerwach poprawiać ustawień światła podczas, gdy pizza będzie wysychać.
Będzie to pan miał do portfolio
Jeżeli to wasz absolutny debiut i chcecie dopiero się sprawdzić w roli fotografa, nie udawajcie, że to już setna sesja. Szczerość daje tu dużo więcej niż przecenianie swojego doświadczenia. Mam za sobą bardzo, bardzo dużo rozmów z klientami i słyszałem mnóstwo opowieści o fotografach, którzy obiecywali złote góry, a potem nie radzili sobie z podstawowymi sprawami. Osobie niedoświadczonej chce się pomóc, od profesjonalisty się tylko wymaga.
Robiąc taką darmową sesję, nie tylko zbudujecie portfolio, ale też zdobędziecie doświadczenie w realizacji zdjęć i rozmowach z klientami. A pewnie też najecie się pizzy. Jest też czarna strona takiego podejścia do fotografii. Są klienci świadomi, że wielu fotografów, dopiero buduje portfolio i szuka zleceń. I wykorzystują to masowo. Ale o tym napiszę w następnym poście.
Pierwsze koty za płoty
Nie wiem, czy za pierwszym razem zrobicie dobre portfolio. Wszystko zależy od waszego wcześniejszego doświadczenia w fotografowaniu. Za to na pewno dużo się nauczycie. Będzie stres, będzie presja czasu, będą błędy. Pewnie będą też myśli o tym, że się do tego nie nadajecie. Mnie na przykład, na drugiej płatnej sesji zdażyło się zapomnieć włożyć film do aparatu… Robiłem wtedy zdjęcia klasowe w liceum. Zrobiłem jedną klasę, drugą i przy trzeciej dopiero zobaczyłem, że nie mam filmu w aparacie! Zakląłem w myślach, odwróciłem się tyłem do ludzi, szybki założyłem film i zrobiłem zdjęcia. Potem okiem eksperta spojrzałem w niebo, zastanowiłem się chwilę i powiedziałem do organizatora: Światło się teraz zrobiło lepsze, powtórzmy te dwie klasy, zdjęcia będą lepsze…
Na pewno jeszcze będę potem o tym pisał, ale zapamiętajcie proszę: fotograf musi być w oczach klienta profesjonalistą. On nam za to płaci.
Proszę Pana ale Pan wymyślił ? fotografia kulinarna, no ja tu mogę dodać więcej niż 3 grosze ?
„Wybierz dwa” będzie moim ulubionym wyrażeniem.
Co do szukania zleceń.
Hmmmm ja bym podeszła do tego trochę inaczej.
Najpierw oceniła jakie produkty lubię fotografować i jakie jestem w stanie fotografować nawet jeśli nie są moją najmocniejszą stroną. A potem zastanowiła się, gdzie są moi odbiorcy podobni do takich jak właściciel wspomnianej przez Pana pizzerii. Do kogo jestem w stanie dotrzeć najszybciej, najmniejszym kosztem aby móc fotografować i zaczęła właśnie od takich.
Reszta wg Pana schematu.
Ja tak robię i to działa 🙂
Nawet raz fotografowałam imprezę kameralną, starym nikonem D610 w ciemnej restauracji. Miałam tylko to do dyspozycji i dwa obiektywy.Tu jest też motyw uczciwości. Klientka wiedziała, że robię zdjęcia i potrafię w portrety ale nie obsługuję imprez z uwagi na sprzęt.
Mimo to się zdecydowała, ale ja też postawiłam warunki i oczywiście wzięłam za to mniejsze pieniądze. Jednak co się nauczyłam, zarobiłam i rozreklamowałam to moje.
Bo klientka później wróciła z kolejnym zleceniem.
Tak, oczywiście, to był tylko przykład, ale każdy musi wybrać to w czym sam będzie się dobrze czuł. Dziękuję za uzupełnienie 🙂