Na co dzień walczę o każdy piksel, najlepsze oświetlenie i odwzorowaniu koloru i idealną ostrość. Ale czasem mam ochotę na powrót do czasów gdy miałem tylko aparat i chęć fotografowania, która zastępowała mi tony sprzętu. Gdy więc Enigma zaproponowała wspólną, czarno białą, sesję, nie zastanawiałem się ani chwili.
17 maja 2015
| przez Artur NykPorcelanowa noc
Byliście gdzieś na Nocy Muzeów? Ja wpadłem na chwilę do Fabryki Porcelany zrobić kilka zdjęć Tomkowi i jego ekipie, zbierającej kasę na Dom Aniołów Stróżów. No i już tam zostałem do końca. Pochodziłem sobie trochę po fabryce, popatrzyłem, powymyślałem kadry i jak tylko pogoda pozwoli to za parę dni sfotografuję tam Coś bardzo ładnego i Kogoś bardzo ładnego.
A tymczasem, by odpocząć od fot reklamowych, zrobiłem parę zdjęć z zupełnie innej dla mnie bajki. Czasem fajnie się tak oderwać. Bo od poniedziałku wracam do reklamy. Jak dobrze, że ja to lubię 🙂
Kontynuuj →
21 stycznia 2015
| przez Artur NykFoto inspiracje
Jesteśmy otoczeni zdjęciami, filmami, reklamami z każdej strony. Mam wrażenie, że z każdym dniem jest tego coraz więcej i łatwo się w tym zgubić. Jeżeli jakiś sposób fotografowania jest modny, to zaraz widzę wszędzie zdjęcia robione w tym stylu. Ja natomiast nie lubię podążać ślepo za modą. Mam swoje spojrzenie na fotografię i swoją estetykę. Lubię natomiast spojrzeć na świat szerzej, nie tylko przez pryzmat stylu aktualnie obowiązującego.
Zbieram więc od lat zdjęcia, które mi się podobają, inspirują albo po prostu mają jakiś pomysł, który chcę zapamiętać. Mam w tej chwili już wiele tysięcy takich zdjęć i ciągle zapisuję nowe. Czasem po latach niektóre kasuję, ale takich zdjęć jest nie wiele. Bo nawet te , które przestały zachwycać lub nawet śmieszą, pokazują mi drogę, jaką przeszła fotografia.
Są między nimi fotografie absolutnie ponadczasowe, wtedy zastanawiam się, co decyduje o tej ponadczasowości.
Gdy muszę wymyślić nową sesję, siadam z kawą i oglądam mój zbiór fotografii, szukając właśnie inspiracji. Choć zdjęcia mam podzielone na działy, to zwykle nie ograniczam się do tego, który aktualnie mnie interesuje, ale często przeglądam coś zupełnie innego, bo i w taki sposób mogę znaleźć nowy pomysł. Czasem wystarczy tylko jakiś element zdjęcia, sposób oświetlenia czy kadrowania, bym wpadł na to co potrzebuję.
Zdjęcia kolekcjonuję przy każdej okazji, gdy tylko zobaczę coś ciekawego, zapisuję sobie na kompie
To, że nie muszę potem tego szukać w sieci, tylko mam na dysku, bardzo pomaga. Mogę skupić się na samym szukaniu inspiracji, a na dodatek wiem, że mam tam tylko to co uznaję za dobre.
Tu chcę pokazać zdjęcia jednego z moich ulubionych fotografów, Patricka Demarchelier. Ta sesja ma dokładnie dziesięć lat. Jak odbiera się ją teraz? Mnie ciągle bardzo podoba się 1930s, 1900s, 1950s, 1970s to rewelacyjne światło, uwielbiam je, 1960s poprawiłbym włosy, to chyba najmniej ciekawe zdjęcie ze wszystkich, 1920s jest po prostu solidne, 1940s ma piękny kolor, 2005s …? sam nie wiem.
Można do wielu rzeczy się przyczepiać, ale na pewno nie do tego, że Patrick nie odrobił pracy domowej. Choć światło wydaje się być proste, to oddaje klimat i sposób fotografowania w danych czasach. Może dlatego to najnowsze robi na mnie najmniejsze wrażenie?
fot. Patrick Demarchelier |
fot. Patrick Demarchelier |
fot. Patrick Demarchelier |
fot. Patrick Demarchelier |
Czy po dziesięciu latach zdjęcia nadal mogą inspirować? Ciekaw jestem twojej opinii.
I pamiętaj o #fotopiwie 2 To już w ten piątek 🙂
Codziennik Artura Nyk – blog o fotografii reklamowej
15 stycznia 2015
| przez Artur NykKamila prawie bez niczego
Gdy zacząłem obrabiać te zdjęcia, spróbowałem kilku rzeczy, ale za każdym razem stwierdzałem, że nie są potrzebne. I stanęło na tym, że za bardzo nie potrzebują obróbki.
Poczułem się jak w fotograficznym niebie, bo ostatnio jestem na etapie: im mniej obróbki tym lepiej 🙂
obiektyw 85/1.8 przesłona 8 i 11
światło na Kamili to Deep Octa 100 Elinchrom
Codziennik Artura Nyk – blog o fotografii reklamowej
20 grudnia 2014
| przez Artur NykO tym jak to Kamila nauczyła się pić kawę
Kto mnie zna, wie, że bez kawy nie da się fotografować i w ogóle żyć. No, a gdzie jak nie we Włoszech znają się na kawie rewelacyjnie. Raz zatrzymaliśmy się na malutkiej stacji benzynowej, choć raczej powinna nazywać się stacją kawową. Do środka ledwie dało się wejść, cztery osoby robiły już tłok, bo najwięcej miejsca zajmował gigantyczny ekspres do kawy, jakiego nie powstydziłaby się najlepsza kawiarnia w stolicy dowolnego państwa.
Kierowcy zatrzymywali się na stacji, pili wyśmienite espresso i jechali dalej. Niektórzy nawet przy okazji tankowali ale podejrzewam, że to była tylko poboczna działalność tej stacji.
Na naszym wyjeździe do Toskanii Kamila postanowiła nauczyć się pić kawę. Słusznie stwierdziła, że to najlepsza okazja. Codziennie zaczynaliśmy dzień od parzenia kawy w tradycyjnej włoskiej kawiarce. Tego zaszczytu przygotowywania kawy, doświadczałem zawsze ja. Na początku Kamila piła ją bez entuzjazmu ale po dwóch dniach doceniła już smak. Od tego momentu piła kawę z wielką przyjemnością na naszym balkonie. A ja to fotografowałem 🙂
16 grudnia 2014
| przez Artur NykŁowcy.B czyli zdjęcie sweterków na nowych zdjęciach
Poczułem się trochę jak w przedszkolu. Farbki wyglądały na plakatowe, choć Alicja zapewniła mnie, że to profesjonalne farby. Sweterki też wyglądały jakby były z czasów gdy ja chodziłem do przedszkola. A i tu można się było pomylić, bo to przecież profesjonalne kostiumy estradowe chłopaków.
Za to poczucie humoru na pewno nie było na poziomie przedszkola. Przez całą sesję wszyscy śmialiśmy się z haseł rzucanych mimochodem przez Łowców.
Pomysł by sfotografować się na tle firmowych sweterków wyszedł od chłopaków. Inspirowali się teledyskiem Gotye ale klimat miał być już w stylu Łowców. Na początku myślałem, że uda się to zrobić na jednej klatce, niestety nikt nie dał rady naciągnąć cennych sweterków do takiej wielkości by stanowiły tło. Musiałem więc robić montaże. Ustaliliśmy, że będzie to wszystko trochę umowne. Zależało mi na efekcie wtopienia sylwetki w tło, gdy będziemy oglądać zdjęcia na plakacie z większej odległości.
Malowanie przez Maję i Alicję trwało cały dzień, to może się wydawać, że nie ma w tym nic trudnego ale w rzeczywistości zabiera mnóstwo czasu, zwłaszcza, że musieliśmy robić cały czas próby czy mamy odpowiednią skalę rysunku.
Teraz czekam z niecierpliwością na gotowe plakaty 🙂