×
Artur Nyk Blog
  • Fotografie
  • O mnie
  • Jak zostać fotografem
  • Jak to zrobiłem
  • do kawy
  • Fotografie
  • O mnie
  • Jak zostać fotografem
  • Jak to zrobiłem
  • do kawy

27 lutego 2011

| przez Artur Nyk

Trzecia kategoria

To już kolejna ciężarówka z fajnym napisem, jaką sfotografowałem. Tym razem napis jest legalny, a nawet pewnie wymagany prawem. Tylko o co chodzi? Bardzo chciałbym wiedzieć, co takiego może przewozić ta ciężarówka, że aż postanowiono to zaznaczyć?
Czy to jakaś karma z odpadów, że przeznaczono ją dla ludzi kategorii trzeciej? I kto jest człowiekiem kategorii trzeciej? Kto tak chce dzielić ludzi?  To może być początek wielkiej afery. Może trzeba to zgłosić do prokuratury?

Jeżeli wiecie cokolwiek na ten temat, piszcie na maila : sprawa_dla_fotografa@super_fakt.tv lub dzwońcie na czerwony telefon radia Pet.

Codziennik Artura Nyk – blog o fotografii reklamowej
do kawy
komentarz

26 lutego 2011

| przez Artur Nyk

Filmowy backstage czyli jak się robi akty

O tej sesji do kalendarza AD już kiedyś pisałem. Dzisiaj chcę Wam pokazać film z sesji, zrobiony przez Weronikę Bilską, młodą i bardzo zdolną operatorkę. Jestem bardzo zadowolony z tego, jak Weronika podeszła do tematu.
Możecie zobaczyć np. jak pokazuję modelce, jak ma pozować. Może kiedyś zrobię wersję alternatywną jakiegoś kalendarza, gdzie zamiast pięknych kobiet będę ja w tych samych pozach 🙂

A więc zapraszam na film 🙂

A gotowe efekty sesji możecie zobaczyć tutaj. Choć, jak zawsze, najlepiej prezentują się w wersji drukowanej…

Codziennik Artura Nyk – blog o fotografii reklamowej
backstage, Jak to zrobiłem, sesja, video
komentarz

26 lutego 2011

| przez Artur Nyk

Sesja w 23 sekundy

Bardzo chciałbym, by tak się dało, ale najczęściej nie jest to możliwe. Ponieważ znowu pracuję nad zdjęciami dla Orlenu, przypomniała mi się sesja z 2009 roku. 
Miałem do zrobienia jedną fotografię z chłopcem puszczającym bańki mydlane przez okno samochodu. Miało to wyglądać, jak w czasie jazdy, ale oczywiście musieliśmy to zrobić statycznie, gdyż inaczej nie zaplanowalibyśmy nad bańkami mydlanymi.
Całą sesję zrobiliśmy nawet nie ruszając się spod mojego domu. Dzięki temu mogłem łatwo pociągnąć zasilanie do lamp błyskowych. Użyłem ich tylko dwóch. Jeden mały soft (60×90 cm) jako główne światło stał zaraz za granicą kadru po prawej. Druga lampa z białą, miękką czaszą, świeciła jako kontra. Całości dopełniało światło zastane. 
Nagrałem z ekranu komputera sekwencję przewijania zdjęć, prawie 200 fotografii w zaledwie niecałe pół minuty, a w rzeczywistości siedzieliśmy nad tym cały dzień.
To miało być proste zdjęcie, ale pracując z dziećmi zawsze trzeba przyjąć, że może to potrwać znacznie dłużej, niż zakładamy….
                                        
Codziennik Artura Nyk – blog o fotografii reklamowej
Jak to zrobiłem, sesja
komentarz

25 lutego 2011

| przez Artur Nyk

Sexshop

Czasem myślę, że już nic mnie nie zdziwi i zawsze potem coś mnie zaskakuje. Oto są w Polsce miasta, gdzie urząd miasta i sexshop potrafią świetnie koegzystować ze sobą. No w końcu, co w tym dziwnego lub niezrozumiałego?
Najwyższy czas już takie rzeczy przyjąć za całkowicie normalne 🙂

Codziennik Artura Nyk – blog o fotografii reklamowej
do kawy
komentarz

24 lutego 2011

| przez Artur Nyk

Test nieobiektywny czyli tani kontra drogi

Dzisiejszy test będzie wyjątkowo nieobiektywny, choć dotyczący obiektywów.
Na ostatnich warsztatach studyjnych spytano się mnie, jaka tak naprawdę jest różnica między tanim i drogim obiektywem. No przecież to jasne, droższy jest lepszy. Ale o ile? I czy każdy dostrzeże tę różnicę?

No to przekonajmy się sami, powiedziałem i wyciągnąłem do porównania mojego  Canona EF 70-200/4 L IS z Canonem EF-S 55-250/4-5,6 IS.
Ponieważ przed chwilą zajmowaliśmy się problemem oświetlania szkła, na stole mieliśmy szklankę wody, którą torturowaliśmy na różne sposoby. Może to mało efektowny obraz, jednak pozwala na sprawdzenie kilku rzeczy. Duży kontrast światła powinien pokazać nam, jak się zachowują szkła w obu obiektywach.
Czy warto zapłacić 3000 zł więcej? Bo właśnie taka jest różnica w cenie obiektywów. A w obrazie?

No właśnie, czy widzicie na pierwszy rzut oka jakąś różnicę?

Jeszcze kilka znaczących wyjaśnień. Do tego małego testu użyłem Canona 550D z dwóch powodów. Po pierwsze, bo to bardzo popularny aparat i często to jego właściciele mają wątpliwości, czy warto zapłacić za szkło więcej, niż za samo body. Po drugie, bo jeden z obiektywów ma w nazwie literkę S czyli nadaje się tylko do niepełnoklatkowych aparatów i nie mógłbym założyć go do mojego body.
Robiliśmy oczywiście pliki RAW, które porównywaliśmy w Aperture.

Na pierwszy rzut oka widać, że 70 mm w droższym obiektywie jest dłuższą ogniskową, niż te same 70 mm w tańszym. Szklanka jest po prostu minimalnie większa przy użyciu mojego zooma. Program wyświetla w obu przypadkach, że ogniskowa to 70 mm, a jednak różnicę widać. Z tym problemem spotkałem się wiele razy przy różnych obiektywach. Np. 100 mm w makro 100/2,8 jest wyraźnie dłuższe niż 105 mm w 24-105/4 L IS. Cóż, tak ich uroda i nie ma czym się przejmować.
Widać też różnicę w kontraście. Obraz z tańszego zooma jest bardziej kontrastowy. A to niedobrze, bo oznacza, że obiektyw przenosi mniej informacji  i kompresuje obraz.
Aby zobaczyć dokładnie, w czym problem, włączyłem opcje zaznaczenia prześwietlonych (czerwony) i niedoświetlonych (niebieski) fragmentów obrazu.

Tani obiektyw nie widzi wielu szczegółów w cieniach, które droższy brat jeszcze rozróżnia. Aby pokazać to jeszcze lepiej, dołożyłem na ekspozycji +2 działki.

Teraz dokładnie widać, ile informacji można wyciągnąć z droższego obiektywu. Przy jasnych partiach ten problem natomiast w ogóle nie występuje.

A jak ze szczegółem w obrazie? Tu w obu obiektywach już ciężko się dopatrzyć różnic.

Mógłbym pewnie pozamieniać podpisy pod zdjęciami i nikt by się nie zorientował. Oba obiektywy w tym momencie dają praktycznie identyczny obraz.

Jaki z tego możemy wyciągnąć wniosek? Właściciele obu obiektywów mają powód do zadowolenia.
Nie mogę stwierdzić, że nie ma sensu kupowania szkła z serii L, ani nie mogę powiedzieć, że tanie obiektywy są do niczego. Szczerze mówiąc, jestem sam mile zdziwiony jakością taniego zooma. Oczekiwałem znacznie większych różnic, a tymczasem okazało się, że jest to świetny obiektyw dla … amatorów. Dochodzimy tu do kwestii różnicy ceny i tego, co za to dostajemy. Tani obiektyw ma plastikowy bagnet. Dostatecznie dobry, gdy zmieniamy go raz na parę dni. Jednak w mojej pracy, gdy czasem po kilka razy dziennie muszę przełożyć obiektyw, metalowy bagnet jest koniecznością. Dalej, cała obudowa serii L jest metalowa i  pyłoszczelna, a mnie często zdarza się robić zdjęcia w trudnych warunkach, gdzie kurz i pył wiruje w powietrzu. Bardziej zaawansowany jest system stabilizacji. Dostajemy też znacznie lepszą osłonę przeciwsłoneczną. Lepsze są warstwy przeciwodblaskowe, a autofokus szybszy.
Po prostu, gdy wykorzystujemy sprzęt codziennie i w najróżniejszych warunkach, suma tych wszystkich różnic jest znacząca.
Jednak, gdy zamierzamy robić zdjęcia hobbystycznie, tańszy obiektyw jest całkowicie wystarczający.

To zła wiadomość dla wszystkich, którzy szukają powodu, by wytłumaczyć, dlaczego ich zdjęcia nie są dostatecznie dobre.
Jeżeli więc macie dylemat, czy wydać 850 zł na 55-250 czy 3850 zł na 70-200, a nie zamierzacie używać go zawodowo, moja rada jest prosta.
Kupcie ten tańszy, a za 3000 zł jedźcie na super wakacje w piękne miejsce, gdzie dwa tygodnie będziecie mogli poświęcić na doskonalenie swoich fotograficznych umiejętności.
Jak wrócicie, nikt nie będzie Wam mówił, jaki masz fajny obiektyw, tylko jakie fajne robisz zdjęcia 🙂

PS.
Oczywiście mój mały test nie porusza wszystkich aspektów. Przetestowałem tylko jedną ogniskową i tylko w jednych warunkach. Na pewno można by rozpatrywać wiele różnych drobiazgów. Tylko po co, skoro te istotne już widać.  Dla mnie bardziej istotne jest, jak wygląda zdjęcie w całości, a nie rozłożone na czynniki pierwsze 🙂

Codziennik Artura Nyk – blog o fotografii reklamowej
Aperture, Canon, porady, sprzęt, test, warsztaty
2 komentarze

22 lutego 2011

| przez Artur Nyk

Poważna sesja czyli test iPhona

Mój maraton sesyjny wreszcie dotarł do końca. Nie mam nic przeciwko dużej ilości sesji, ale gdy jest to dzień w dzień to szybko ma się dość.
Dzisiaj robiliśmy zdjęcia w laboratorium rafinerii Orlenu w Trzebinii. Problemy w takich sytuacjach zawsze są takie same. Pomieszczenia zbyt małe, by zmieścić tam oświetlenie, modeli i jeszcze mnie, a urządzenia zbyt automatyczne, by ludzie mogli coś sensownego przy nich robić. 
Pokazano nam np. coś wielkości szafy grającej jednocześnie o wartości dobrego domu, a jedyne, co było widać przez małe okienko, to mały płomień. I co ma przy takiej maszynie robić człowiek, który jest tematem zdjęcia? Ma dobrze wyglądać. Proste 🙂
Gosia dzisiaj nie zabrała swojego Canona, bo postanowiła robić zdjęcia z backstage’u sesji na moim iPhonie. Ostatnio byłem zachwycony funkcją HDR, a dzisiaj pokażę Wam trochę, jak to działa. I kiedy nie działa.
Oto pierwsze zdjęcie, najpierw oryginalny plik. Typowa trudna sytuacja, gdy robimy zdjęcie pod światło. Czerń na pierwszym planie kontra prześwietlone okno. No i efekt nietrudny do przewidzenia, jest kiepsko.

A teraz z włączony HDR, pojawiły się szczegóły w cieniach, ale przede wszystkim widzimy dobrze obraz za oknem. Czary…. Ale zwróćcie uwagę na mój aparat, jest dziwnie rozdwojony.

Zobaczmy dalej, co się dzieje. Na tej klatce Gosia zarejestrowała błysk lamp. Przy okazji widać, jak aparat zapisuje obraz. Elektroniczna migawka działa całkiem podobnie do mechanicznej.

No i efekt HDR. Znowu jakimś cudem aparat wyciągnął szczegóły z kompletnie prześwietlonego fragmentu. Jakim cudem? I znowu zobaczycie miejscami rozdwojony obraz.

I ostatni przykład. Mocno poruszone zdjęcie na tle prześwietlonego okna. Nawet z RAWu byłoby ciężko coś wyciągnąć.

I HDR. Tym razem widać wyraźnie, że przesunięcie spowodowane jest podwójnym naświetlaniem. Chociaż iPhone nie daje po sobie poznać, to aby uzyskać dobre zdjęcie o dużej rozpiętości tonalnej, robi nie jedno, a dwa zdjęcia i składa je ze sobą. No niby nic dziwnego, w końcu na tym polaga HDR. Aja myślałem, że robi coś w rodzaju RAWa i z tego sobie montuje.

Jak człowiek się nie zna to musi sam sprawdzić, co jak działa 🙂

Generalnie jestem zachwycony, jak można z pomocą HDR zrobić świetne zdjęcie. Teraz już wiem, że trzeba nieruchomo trzymać aparat, by nie uzyskać rozdwojenia obrazu. Na szczęście iPhone może zapisać plik oryginalny i HDR i gdy coś pójdzie nie tak, to mamy zawsze normalne zdjęcie.

Codziennik Artura Nyk – blog o fotografii reklamowej
backstage, Canon, sesja, sprzęt, test
komentarz

21 lutego 2011

| przez Artur Nyk

Zdjęcia pod światło

Maratonu fotograficznego dzień trzeci. Dzisiaj robiłem sesję dla Tomka Szabelki, czyli jak zwykle fryzury. Tomek znalazł kolejną bardzo ładną dziewczynę z super włosami. Pomysł był taki, by zrobić coś fajnego. To, jak widzicie, bardzo odkrywczy i świeży pomysł. Wzięliśmy się więc ostro do roboty. Czyli Tomek pracował parę godzin nad przygotowaniem włosów, a potem nad samą fryzurą, a ja drzemałem. Dzisiaj ostatecznie zrozumiałem jedną rzecz. W naszym studio brakuje sofy. Pojąłem to, usiłując wygodnie ułożyć się na biurowym fotelu.
Gdy już się wyspałem, Tomek z Elą akurat skończyli robić włosy i mogłem się wreszcie wykazać. Postanowiłem zrobić zdjęcia pod światło, by uzyskać miękki obraz. Dwa Bowensy z beauty dish’ami wstawiłem w kadr, a jako główne światło użyłem Elinchroma z octą. 
Brakowało mi jeszcze trochę dymu, który zmiękczyłby obraz do końca i jednocześnie był dodatkowym elementem obrazu. Nie mieliśmy maszyny do dymu, więc musiał starczyć lakier do włosów. Tomek był wniebowzięty, mogąc sobie popsikać lakierem (nie na darmo nazywają go Panem Psik Psik).
Poszło dobrze. Tylko stos zdjęć do obróbki niepokojąco rośnie. A jutro kolejna sesja….
Etap przygotowań dobiega końca. W tle nasza nowa kuchnia do samodzielnego złożenia w wolnych chwilach 

Lampa z funkcją rentgena
Tu wszystko widać. A wszystko dzięki zdjęciu zrobionemu przez iPhona 🙂

Tomek poszalał. Modelka nie wie, czy ma płakać na serio
Zawsze będziemy mogli potem wybrać, która połówka twarzy wyszła lepiej

Codziennik Artura Nyk – blog o fotografii reklamowej
backstage, Elinchrom, sesja, sprzęt
komentarz

21 lutego 2011

| przez Artur Nyk

Modelka z importu

Maraton sesji trwa nadal. Po wczorajszej z Aliną, dzisiaj pracowałem z Nadią Badirou. Niech was nie zwiedzie wschodnio brzmiące imię. Dziewczyna przyjechała z Beninu i ma zamiar rozpocząć w Polsce karierę modelki.
Historia, jak się u nas znalazła, jest dosyć ciekawa i dlatego całą sesję filmowała ekipa z TVN.

Nadia w zasadzie pierwszy raz znalazła się na sesji zdjęciowej. Oczywista trema z tym związana była dodatkowo spotęgowana całym tłumem ludzi w studio. Może początek nie był obiecujący, ale potem było coraz lepiej. Zrobiliśmy trzy stylizacje i z każdej co najmniej po jednym dobrym zdjęciu mamy. Może nie brzmi to ekscytująco, ale już dawno nauczyłem się, że jeżeli z jednej sesji mam jedno bardzo dobre zdjęcie, które mogę pokazać w portfolio, to warto było taką sesję zrobić.

Jutro kolejna sesja 🙂

Przy Nadii jakoś blado wyglądam

AAKCJAAAA !!!!
i skupienie…

 Sprawdzam w necie, jak się robi dobre zdjęcia, a Emi w tym czasie zabawia Nadię

Nadia dobrze się bawi

Dwóch na jednego

Jedna lampa i wystarczy
Wszystkie zdjęcia robiła Gosia
Codziennik Artura Nyk – blog o fotografii reklamowej
backstage, sesja
komentarz

20 lutego 2011

| przez Artur Nyk

Dyplom

Dzisiejszy dzień spędziłem bardzo miło w studio, robiąc sesję dla Pauliny do jej dyplomu na MSKPU. Zależało mi na dużej ilości miękkiego światła i użyłem prawie wszystkich softboxów, jakie mam w studio. 
Były z przodu i  z boków, a od tyłu dałem jeszcze ostre światło. Gdy już ustawiłem odpowiednie proporcje mocy, praca potem była już bardzo łatwa. 
20 finalnych zdjęć zrobiłem, strzelając zaledwie 500 klatek, czyli prawie tyle, co nic. Raczej będę miał problem z wybraniem najlepszych fotografii, bo Alina jak zawsze świetnie pozowała 🙂
Lakieru nigdy za wiele

Alina już wie, że ma świetną fryzurę…
…chociaż Mistrz ją dopiero tworzy
Maciek się denerwuje, Alina zachowuje optymizm
Paulina dba o szczegóły do samego końca
Codziennik Artura Nyk – blog o fotografii reklamowej
backstage, sesja
komentarz

19 lutego 2011

| przez Artur Nyk

Dwie sety czyli ciągle nie tak dużo

Tak Moi Drodzy, to już dwusetny dzień, jak przedzieracie się przez moje posty. Z niezmiernym zdziwieniem obserwuję, że zamiast zmniejszającej się liczby odwiedzin, jest wręcz odwrotnie. Bardzo mnie to cieszy i wciąż dyscyplinuje do codziennego pisania. Nie powiem, czasem ma ochotę zrobić sobie wolne albo przynajmniej wykpić się dwoma zdaniami.
Ale gdy już zaczynam pisać to zwykle nie mogę poprzestać na byle czym 🙂

Dzisiaj mam do Was wszystkich pytanie i to nie jedno. Nawet do końca nie wiem, co stało się, że tak wciągnąłem się w pisanie. Moja polonistka byłaby pewnie ze mnie dumna.  Proszę, napiszcie mi w komentarzach, co sprawia, że codziennie albo raz na kilka dni czytacie moje posty. I bardzo chętnie dowiedziałbym się, co chcielibyście przeczytać na moim blogu 🙂

Mam w głowie cały arsenał pomysłów. Od prastarych historii z mojego życia, przez luźne przemyślenia o najróżniejszych, najważniejszych na świecie sprawach typu, jaki telefon jest najlepszy i dlaczego jest to iPhone, aż po testy sprzętu, którego używam i opisy, jak zrobiłem konkretne zdjęcie.
Wystarczy poprosić i już będziecie zasypani tekstami na dany temat 🙂

Mój następny cel to oczywiście trzy sety, a potem, kto wie… Może nawet podejmę wyzwanie z Chuckiem Norrisem o to, kto szybciej zapisze cały Internet. Dwa razy.

Choć sam nie wiem, w jaką stronę pójdzie mój Codziennik, to jedną rzecz mogę obiecać na 100 %. Na pewno nie spoważnieję. To nie wchodzi w grę. Nadal też nie będzie żadnych reklam. Oczywiście poza tekstami niesponsorowanymi na temat Canona i Apple. Obie te firmy pewnie nigdy mi nie zapłacą ani grosza za ewangelizację na ich rzecz, skoro i tak to robię za darmo 🙂

Bardzo mnie jednak cieszy gdy ktoś nie zgadza ze mną i przekonuje mnie, że jednak nie mam racji. To tylko zachęca mnie do zwiększonego wysiłku i wymyślenia kolejnych argumentów. No bo przecież mam rację, prawda? A może nie? Czytam uważnie każdy komentarz i zawsze staram się wsłuchać się w argumentację, która nie zgadza się z moimi tezami.
Najważniejsze jest zawsze dla mnie, byście komentowali i zostawiali swoje opinie. Chcę wiedzieć, co myślicie i co chcielibyście u mnie przeczytać. Ostatnio ktoś mi przysłał maila z pytaniem, dlaczego używam tego sprzętu, a nie innego, skoro on uważa, że jest lepszy. Odpisałem grzecznie, że nie ma racji. Przecież wiem, co jest dobre. Dobry sprzęt, to ten, który ja lubię. Jeżeli więc szukacie obiektywnych opinii, to czekam na pytania 🙂

Codziennik Artura Nyk – blog o fotografii reklamowej
Apple, Canon, foto mądrości
komentarz
1 2 3 →

© Artur Nyk

↑

Polityka plików cookies

Mam najlepsze ciasteczka, idealne do kawy. Życzę miłego oglądania moich fotografii Odwiedź stronę Polityka plików „cookies” aby dowiedzieć się więcej.

Close