7. Kupujemy aparat. Czyli o wyższości Canona nad Nikonem. Albo odwrotnie.
Wiadomo od zawsze, że jedną z najciekawszych rzeczy w byciu fotografem jest możliwość udowadniania na forach, że to nasz aparat jest tym najlepszym i jedynym jaki powinno się kupować. Ja już od bardzo dawna nie probuję nawet nikogo przekonywać, że Canon jest najlepszy, bo to jałowa dyskusja. Żeby było wszystko jasne, ja od 1990 roku pracuję na Canonach, bo te mi pasują. A jak dostanę Nikona do ręki, to się męczę, bo tam wszystko jest na odwrót zrobione. I tak samo trudno robi mi się zdjęcia na każdym innym systemie. Nie wiele brakowało, a wszedłbym kiedyś w Pentaxa, Minoltę lub Nikona. Zastanawiałem się nad każdym z tych systemów i tak naprawdę tylko przypadek spowodował, że trafił mi się Canon.
Ale po latach pracy trudno mi już przestawić się na coś innego. Choć to nie przyzwyczajenie jest tu najważniejsze. Co w takim razie jest? Jak wybrać aparat gdy kupujemy ten pierwszy z myślą o zawodowych zastosowaniach? I teraz może was zdziwię, ale dla mnie jednym z najważniejszych kryteriów jest… to jakie aparaty mają moi dobrzy znajomi. Mówiłem, że się zdziwicie.
Spółdzielnia fotograficzna?
Nie chodzi mi tu o ślepe naśladownictwo, ale o bardzo racjonalne powody. O współpracę. Ja od zawsze uważałem, że inni fotografowie to są nie konkurenci, których trzeba niszczyć. Trzeba raczej współpracować. Dzisiaj porozmawiajmy o tej podstawowej współpracy na poziomie sprzętowym. Większość moich znajomych fotografów pracuje na Canonie. Spora część z nich wybrała Canona tylko dlatego, że ich na to namówiłem. Dzięki temu mamy razem dużo kompatybilnego sprzętu, który nawzajem sobie pożyczamy kiedy trzeba. Na przykład w tym roku miałem taką awaryjną sytuację, że na sesji w plenerze padł mi zoom, który był mi niezbędny. Chwilę pomyślałem, do kogo mogę zadzwonić, kto jest najbliżej i po 45 minutach byłem z powrotem z nowym obiektywem na zdjęciach.
Inną korzyścią jest wparcie w przypadku wątpliwości czy problemów ze sprzętem, łatwo wtedy porównać jak zachowuje się inny egzemplarz. Łatwo też dogadać się na zasadzie: skoro ja mam shift, to będę ci go pożyczał, a ty będziesz mi pożyczał swoje makro. Wiele razy jest tak, że mamy obiektywy, które bywają czasem niezbędne, ale przez większą część roku kurzą się tylko na półce.
Kumpel, tobie ufam
Oczywiście, taka współpraca wymaga zaufania. A to trzeba sobie wypracować. Ale uważam, że nie ma lepszej opcji niż tworzenie takich mini spółdzielni. Dla wielu ludzi kwestia pożyczania sprzętu jest drażliwa i dziwna. Ja wiem, że to działa i to bardzo dobrze. Zdarzało mi się, że gdy prosiłem kogoś ze znajomych o pożyczenie czegoś, widziałem zdziwienie w oczach, bo nikt nigdy nie prosił o to. Miałem też sytuację, że mnie pytali znajomi, za ile bym pożyczył coś tam. Wtedy zawsze mówiłem, że za free, bo może ja kiedyś będę musiał coś pożyczyć od nich.
Pamiętajcie, że jeśli coś pożyczacie, musi być zwrócone w idealnym stanie i bez proszenia się o to. Zasada jest prosta, ten kto pożycza przyjeżdża po sprzęt, a potem jak najszybciej go oddaje.
Bracie, wybrałeś zły aparat
A co jeśli znajomi mają sprzęt firmy, której nie chcecie, bo potrzebujecie coś zupełnie innego? Wtedy kupujecie to co potrzebujecie. A potem budujecie sieć znajomych używających tę markę. Ja miałem trzy systemy lamp błyskowych. Za pierwszym razem kupiłem Elfo, bo tylko na to było mnie stać. Znajomi kupili to samo. Razem mieliśmy kilkanaście lamp. To była prawdziwa potęga na tamte czasy. Potem gdy Elfo już mi nie oferowało tego co potrzebowałem, zacząłem zmieniać lampy na Bowensa. Znajomi poszli za mną i znowu mieliśmy dużo sprzętu razem. W końcu, gdy znów potrzebowałem czegoś lepszego, a kumpel kupił pierwsze lampy Elinchroma, poszedłem jego śladem. I potrafiłem chyba skutecznie przekonywać innych, bo w ciągu kilku miesięcy pojawiło się dużo Elinchroma u znajomych.
Przepraszam, jeśli oczekiwaliście, że dostaniecie tu konkretne wskazówki jaki sprzęt kupić. Ale będę kontynuował temat w następnym artykule 🙂
Dzień dobry w nowym roku ?
Podzielam podejście, że inni fotografowie to nie konkurenci. Ludzie w branży powinni się wspierać, wg mnie można dzięki temu sięgać dalej, po prostu.
Fajnie, że u kogoś można to zobaczyć.
Nie dziwi mnie też zdziwienie ludzi w kwestii pożyczania. Zaufanie to trudna kwestia.
Bywa, że trudno o podstawową dobrą współpracę w branży, a pożyczanie sprzętu to już wyczyn.
Osobiście lubię się z Nikonem od lat. Między jednym a drugim systemem przeważył jeden parametr, który bardziej odpowiadał mi w Nikonie kiedy kupowałam mój pierwszy egzemplarz. Tyle z moich zakupowych dylematów ?
Niech to będzie bardzo dobry rok!
Mnie też cieszy, że nie tylko ja tak myślę o współpracy z innymi:)
Nikona też kiedyś miałem. Tzn. miałem reklamówkę Nikona, w która w sklepie zapakowali mi nowego Canona. Taki żarcik ze strony ludzi w sklepie, którzy doskonale wiedzieli co lubię 🙂