Bańki
Widzieliście na pewno już gdzieś reklamę T-mobile z bańkami mydlanymi latającymi w powietrzu. Co o niej sądzicie? Bo ja uważam, że jest miałka i nijaka. Nie rozumiem, dlaczego przejście od Ery do T-mobile wygląda, jakby palili za sobą wszystkie mosty.
Nie dociera też do mnie sens nowych reklam, kilka razy złapałem się na tym, że nie wiedziałem, co to za reklama, choć widziałem już je wcześniej. Po prostu jest tak niekonkretna, że nie zapamiętałem jej. Trochę dziwnie też, fruwające bańki mydlane, przypominają charakterystyczne kształty „baniek” Play. To nawiązanie też nie ma żadnego sensu dla mnie.
Ale nie oni jedyni użyli baniek w reklamie. Przypomniało mi się, że ja też kiedyś puszczałem bańki na zdjęciach.
To zdjęcie zrobiłem około 2000 roku dla Cersanitu w bardzo prosty sposób. Emi leżała sobie spokojnie na ziemi, a trzy osoby puszczały bańki z dziecięcych aparacików w kształcie Batmana 🙂 Jak widać w bańkach, światło to dwa softy (100 x 100 cm).
Fota była zrobiona na Mamiya’i, co niestety też widać. Slajdy to może i był najlepszy kiedyś materiał, ale pod warunkiem, że był dobrze wywołany. Tu niestety mam przykład, co się dzieje, gdy nie jest dobrze wywołany. Kolor od razu zrobił się kiepski i do tego koszmarne ziarno.
Bardzo się cieszę, że już nie muszę pracować na slajdach 🙂
Codziennik Artura Nyk – blog o fotografii reklamowej