Ferraryzacja Katowic
Piątek. Katowice. Na drogach ruch duży, ludzie jeżdżą wściekle, jak to w piątek. A ja wracam z Krakowa, ze zdjęć dla Orlenu. Ale nie to jest najciekawsze tym razem.
Na stacji benzynowej tylko na chwilę odwróciłem głowę, by wgryźć się w zdrową żywność, a tu nie wiadomo skąd pojawiła się pomaranczowo-czerwona 458 Italia na katowickich numerach. Nogi same idą w jej kierunku.
Jeszcze nie zdążyłem zapomnieć dźwięku znikającego momentalnie Ferrari, a już mija mnie czarne FF. Ten znam dobrze 🙂
Po chwili znowu w ułamku sekundy mija mnie jadące z naprzeciwka 458, chyba to samo, które widziałem wcześniej. Nie zdążyłem się przyjrzeć 🙂
Po południu siedząc z kumplem przy piwie, widzę czerwoną 430… Gdybym tego dnia zobaczył LaFerrari, to chyba bym się nie zdziwił.
Fajnie jest mieszkać w Katowicach 🙂
![]() |
458 Italia kiedyś stała i prosiła się o zdjęcie 🙂 |
Trochę przypomina to Kotlinę Mocy – imprezę samochodowo-fotograficzną zorganizowaną przez Rampa i Sony na Dolnym Śląsku. Miny ludzi mieszkających w okolicy, gdy mijała ich kolumna 18 szybkich aut (łącznie ztcp jakieś 6600 km) – bezcenne. 🙂
Trafiłeś akurat na imprezę Ferrari, która miała miejsce w Katowicach, stąd te wszystkie "Italie" :)!
W Alwernia studios była premiera nowej Californii T, pewnie ekipa wracała do Kato na afertparty w Coolerze 😉
Wiem, słyszałem o tej imprezie i jestem szczerze zdziwiony, że nie zostałem zaproszony :)))