Peugeot 208 GTI czyli na Śląsku szaro jest
Czy chciałbym sfotografować Peugeota 208 GTI do Experience Magazine?
Takie pytanie dostałem mailem. Akurat chciałem. Literki GTI zwykle sprawiają, że puls bije szybciej, jednak tym razem, nic takiego u siebie nie zauważyłem.
Nigdy nie marzyłem o posiadaniu Peugeota i choć parę razy myślałem nawet o kupnie jakiegoś, to zawsze kończyło się to niczym. Po prostu zawsze znajdowałem finalnie coś ciekawszego dla mnie. Ustaliliśmy termin sesji, ja przejrzałem pół Internetu, by sprawdzić jak inni poradzili sobie z tym samochodem i przestudiowałem, z której strony wygląda najciekawiej.
Dzień sesji.
Nie pada, to już dobrze. Nawet chwilę myślałem czy nie przenieść zdjęć na inny termin, ale po namyśle stwierdziłem, że pochmurna pogoda w niczym mi nie zaszkodzi, a nawet pomoże. Samochód miał szary, matowy lakier. Bułka z masłem. Matowy lakier wygląda dobrze w każdym świetle.
Zdjęcia zacząłem od dokładnego obejrzenia samochodu z każdej strony. Hmm, w sumie, to całkiem niezłe wrażenie robił. Lakier nie był gładki w dotyku, jak się spodziewałem, tylko chropowaty, o strukturze jakby gruboziarnistego papieru ściernego, a jednak całkiem miły w dotyku. Detale, mnóstwo ciekawych detali, przetłoczeń i chromu. Jest w czym wybierać do zdjęć. Ok, wyciągnąłem aparat, przygotowałem się do pierwszego ujęcia i… zaczął padać deszcz! Ledwo zdążyliśmy pochować sprzęt i padało już totalnie. Po piętnastu minutach, gdy już traciłem nadzieję, deszcze ustał równie nagle jak się pojawił. Nadzieja wróciła, ale tylko na chwilę. Matowy lakier! Wytarcie samochodu do sucha jest dużo trudniejsze niż przy normalnym błyszczącym. Na szczęście dzień był ciepły, nas była trojka, nie straciliśmy więc na to całego dnia.
Dalej poszło już szybko. Stabilne, miękkie światło, matowy lakier, który już bardzo polubiłem i samochód za każdym razem wyglądał dobrze.
Filtr polaryzacyjny w tej sytuacji, to narzędzie idealne.
Każdy niewielki obrót filtra sprawiał, że światło układało się inaczej, ale za każdym właściwie razem, wyglądało to bardzo dobrze. Całe szczęście dla mnie, że matowe samochody należą ciągle do rzadkości, inaczej bowiem, fotografowanie samochodów byłoby banalnie proste.
Tak byłem skupiony na samochodzie, że nawet nie zauważyłem, kiedy słońce zaczęło wychodzić zza chmur. Zwykle dobre światło słoneczne oznacza, że wszystko na zdjęciu nabiera koloru. Ale nie tym razem. Idealnie szary samochód i czarne tło sprawiły, że zdjęcia były prawie monochromatyczne. Tylko niewielkie detale pozostawały kolorowe, co bardzo mi pasowało.
W jednym tylko zdjęciu postanowiłem użyć więcej koloru, by przełamać czerń i biel. Jak daleko jest jednak od prawie monochromatycznego zdjęcia do prawdziwie czarno białego, zobaczycie na końcu .
W tym jednym ujęciu musiałem się samochód trochę doświetlić. Tył był już tak mocno w cieniu, że bez błysku, przetłoczenia nie byłyby widoczne.
Podsumowując, 208 GTI przekonało mnie swoim wyglądem. Nie zdążyłem niestety już nim pojeździć, co mam nadzieję, jeszcze nadrobię. Ale jeśli ktoś z Was może coś na ten temat powiedzieć, niech napisze to w komentarzach, chętnie poczytam.
fotografie i postprodukcja : Artur Nyk
asystent : Wojtek Bednarczuk
Lepiej żeby było szaro niż tak biało i ślisko jak teraz 😉 <Świetny post!
Dzięki 🙂
Matko… aż tyle czasu minęło od tej sesji?! Jak ten czas leci…