10 pytań o Toskanii, warsztatach i modelce
![]() |
Cudowny, toskański krajobraz |
3. Czy jedzenie będzie dobre?
A czy Papież mieszka w Watykanie? :)))
Kontynuuj
13 sierpnia 2014
| przez Artur Nyk![]() |
Cudowny, toskański krajobraz |
3. Czy jedzenie będzie dobre?
A czy Papież mieszka w Watykanie? :)))
Kontynuuj →
9 sierpnia 2014
| przez Artur NykPo raz kolejny znajomy fotograf zwraca się do mnie z tym samym pytaniem: czy jeśli sprzedał prawa autorskie do zdjęć, to czy może pokazać je w swoim portfolio. Odpowiedz jest prosta. Może.
Nasi klienci często mylą pojęcia i stąd dochodzi do takich dziwnych ustaleń: skoro sprzedałeś nam prawa autorskie, to nie pozwalamy ci na pokazywanie tych zdjęć na twojej stronie. Umówić się tak można, czemu nie, ale tylko pod warunkiem, że fotograf nie chce pokazywać tych zdjęć. Natomiast żadnym prawem, klient nie może wam zabronić umieszczenia waszych własnych zdjęć w portfolio.
Prawa autorskie majątkowe, to te właśnie możemy sprzedać i wtedy wtedy nie będziemy czerpać już żadnych zysków z tych fotografii. nawet wtedy jednak pozostają nam prawa autorskie osobiste. I te prawa są NIEZBYWALNE. A to oznacza, że za żadne pieniądze świata, w świetle prawa nie możemy ich sprzedać, podarować, odstąpić, czy wypożyczyć. To ty jesteś autorem zdjęcia i nikt i nic nie może tego zmienić. Nawet Putin.
Ustawa o prawie autorskim daje nam gwarancję, że zawsze pozostaniemy autorem zdjęcia, nawet jeśli sprzedamy pełne prawa autorskie, to nadal będziemy mogli pokazać to zdjęcie w swoim portfolio, a nowy właściciel będzie musiał podpisać fotografię naszym nazwiskiem. Od tego ostatniego są niestety ciągłe odstępstwa, a czasem po prostu zaniedbania. Ktoś nie wie, że trzeba podpisać, ktoś inny zapomni, albo zdjęcie użyte jest w taki sposób, że nie da się go po prostu podpisać, lub zwyczajowo się nie podpisuje. To ostatnie jest bardzo częste w reklamie.
Fotograf udziela licencji na wykorzystanie fotografii na określony czas, na konkretne pola eksploatacji (prasa, internet, materiały drukowane itd.) na określone terytorium (Polska), czy nawet nakład publikacji. Taką licencję można udzielić na wyłączność (wtedy zdjęcie jest zablokowane, a klient ma gwarancję, że nikt inny go nie użyje), albo bez prawa wyłączności (wtedy można równocześnie udzielić innej lub podobnej licencji, tak działają banki zdjęć royalty free).
Po skończeniu licencji, klient nie ma już prawa korzystania dalej ze zdjęcia, a my możemy sprzedawać go dalej.
ponieważ licencję wrzucają w koszta działalności w prosty sposób, natomiast prawa majątkowe, jak nazwa wskazuje, stają się majątkiem trwałym firmy i jako takie są rozliczane w bardziej skomplikowany sposób. Gdy więc klient bardzo chce kupić prawa autorskie, zamiast licencji, poproście by klient porozmawiał na ten temat z księgowością na ten temat.
Często klienci mocno obstawiają przy zakupie praw, bo sami są nieświadomi czym są prawa autorskie, czym licencja i jakie są między nimi różnice.
Poruszyłem dzisiaj tylko mały kamyczek na szczycie czubek góry lodowej, jaką jest ustawa o prawach autorskich. Jeżeli będziecie mieli pytania, będę wracał do tego tematu.
7 sierpnia 2014
| przez Artur NykGdy byłem jeszcze w szkole średniej, nosiłem kurtkę z wymalowanymi na niej nazwami reggae’owych kapel i miałem mocno postawione włosy, coś w rodzaju pomiędzy dredami, a punkowym czubem. Czułem się wtedy bardzo alternatywnie. Ludzie pokazywali mnie palcami na ulicy i głośno komentowali mój dziwny wygląd. Ale gdy minął rok, coraz więcej moich znajomych słuchało muzyki alternatywnej, a mój wygląd już nikogo nie szokował. Już wtedy przepowiedziałem, że nadejdą czasy, gdy disco będzie alternatywą, bo to co na początku było muzyką alternatywną, stanie się częścią głównego nurtu.
To wszystko przypomniałem sobie będą na tegorocznym OFFie. Gdy w jednym miejscu pojawia się kilka tysięcy fanów muzyki alternatywnej, wszystko zaczyna wyglądać… normalnie. Nikt nie jest w stanie zaszokować, zdziwić, nawet zainteresować swoim wyglądem jest trudno. Wszyscy wyglądają podobnie „alternatywnie” czyli właściwie całkiem normalnie. Właściwie najbardziej przykuwało moją uwagę, jeśli ktoś miał jednokolorowy t-shirt bez nadruku 🙂
Muzycznie jak zwykle było sporo odkrywania nowości, były koncerty lepsze i gorsze, ale jeden pozostanie mi w w pamięci na dłużej.
Wyobraźcie sobie, że jest imprezka. Na niej jest kilka kapel, wspólnie wypijają skrzynkę whisky i wpadają na pomysł by trochę pograć. The Clash robi melodię i wokal, Megadeth odpowiedzialni są za sekcje rytmiczną, a do tego na pianinie gra Elton John. To co z tego wychodzi to właśnie obserwowałem na koncercie Andrew W.K. Był to najbardziej energetyczny koncert na jakim byłem od wielu lat. Przebił o głowę nawet pamiętny występ Omara Souleymana z 2011 roku. Kto był ten pamięta co się tam działo 🙂
Chłopaki tak szaleli na scenie, energia ich tak rozpierała, że Andrew skończył z pękniętymi spodniami z dziurą w kroku 🙂 Jak dla mnie to warto było iść na OFFa choćby dla tego jednego koncertu. A fajnych było dużo więcej.
W domu od razu zacząłem szukać tej muzyki w iTunes’ie, ale… to już nie ta energia gdy słucha się tego w domu. Nie kupiłem. To trzeba słuchać na żywo.
![]() |
30 lipca 2014
| przez Artur NykWiem, wiem. Myśleliście już, że pewnie po cichu zwinąłem interes i wyjechałem do Londynu by popracować na kasie w Tesco. Miesiąc czasu się nie odzywałem, nie dawałem znaku życia, a co gorsza, przez połowę tego czasu byczyłem się.
Nie oznacza to, że nie miałem przez ten czas ochoty pisać bloga. Nawet nie wiecie ile postów napisałem w tym czasie…w swojej głowie. Gdy już w końcu Apple wypuści nowy iPhone 17, to na bank będzie miał on funkcję dyktowania za pomocą myśli i wtedy zostanę najpłodniejszym blogerem. Do tego czasu obawiam się, że czasem będziecie musieli poczekać na nowe posty.
Historię mojej dwutygodniowej włóczęgi po Bałtyku opiszę może następnym razem, bo to długa historia. Dzisiaj chcę powiedzieć parę słów o sesji jaką zrobiłem kilka dni temu.
W pałacu w Krowiarkach kiedyś już fotografowałem. Letnia kolekcja robiona zimą w nieogrzewanym pałacu, to spore wyzwanie. Tym razem było znacznie łatwiej, co nie oznacza, że łatwo. Do współpracy zaprosiła mnie Patrycja Szlażko, projektantka mody. Moim zadaniem było stworzenie wizerunkowych zdjęć nowej kolekcji sukien ślubnych. Bardzo szybko okazało się, że świetnie się dogadujemy w kwestii tego jak wyobrażamy sobie ta sesję.
Rozmowy, ustalenia, termin, wstaję o 5:00 rano i jedziemy na zdjęcia. Po dwóch godzinach przygotowań, gdy modelka już prawie jest gotowa, ryzykuję jedno zdanie… Patrycja, a może przełożymy tą sesję? I wbrew moich i Patrycji obaw, cała ekipa stwierdza, że to dobry pomysł. Nieustanny deszcz i temperatura 6 stopni, jakoś nie nastrajają optymistycznie do pracy. Wychodzimy więc z założenia: gorzej już nie będzie i przekładamy sesję.
![]() |
Dorota siedzi… |
29 czerwca 2014
| przez Artur NykJestem załamany, wściekły, wkurzony i nie mogę w to uwierzyć!!! Apple PODOBNO chce zabić Aperture! Nie ma na razie żadnej oficjalnej informacji na ten temat, a jedynie jeden gość usłyszał to od kogoś w Apple.
Od dwóch dni znajomi pastwią się nade mną przesyłając mi linki do najróżniejszych stron, gdzie czytam wciąż to samo: Apple kończy rozwijanie Aperture i iPhoto, a w zamian wprowadza jedną nową aplikację Photos.
W pierwszej chwili pomyślałem, no dobrze, może będzie nawet lepsza od Aperture, ale pojawiają się jeszcze inne pogłoski, że Apple ma rozmawiać z Adobe nad migracją użytkowników Aperture do Lightrooma. No to już zagotowało się we mnie tym bardziej.
Wiadomo, że po Apple nigdy nie wiadomo, czego można się spodziewać, ale jakoś nie chce mi się wierzyć, by swoich własnych klientów wysyłał do obcej firmy, nawet jeśli ma z nią w miarę dobre układy. Po jakiego grzyba na premierze nowego Maka Pro pokazywali jak znakomicie pracuje na nim Aperture? To oczywiste, że nie mam najmniejszej ochoty przyjąć tego do wiadomości, ale jakoś nie pasuje mi to wszystko.
Zgoda, że od dawna nie było żadnej dużej zmiany w Aperture, ale tu nigdy nie było częstego udoskonalania tego programu. Po prostu nie może mi to zmieścić się w głowie, że Apple może zrobić taki ruch! Najchętniej wsiadłbym teraz w samolot i poleciał do Tima, powiedzieć mu co o tym myślę. Gdybym miał wizę, a nie mam.
Zastanawiam się kiedy zaczną się protesty ludzi, którzy tak jak ja przez lata pracowali w tym programie, a teraz zostają na lodzie z ogromnymi bibliotekami zdjęć. Podobno będziemy mogli przenieść je do Photos, ale czy wszystkie moje RAWy pozostaną z ustawieniami, maskami, opisami itd?
Pozostaje mi tylko zebrać protesty wszystkich, którzy to czytają i przesłać je dalej. Sądzę, że będzie wielu takich ludzi. Jeżeli macie więc jakiś pomysł lub informację kto już przygotowuje taki protest, gdzie można go podpisać, to piszcie w komentarzach. Ja będę bardzo dokładnie śledził tą sprawę.
2 czerwca 2014
| przez Artur NykGdy przeglądam biblioteki moich zdjęć w poszukiwaniu czegoś bardzo konkretnego, zawsze zatrzymuję wzrok na zdjęciach, które są mi z jakiegoś powodu bliskie. W większości są to fotografie kompletnie inne od tego co robię na co dzień. W wielu przypadkach zrobiłem je dawno temu i teraz zastanawiam się jak daleko odszedłem od estetyki, którą kiedyś lubiłem. A może nie. Może po prostu czerpię z niej robiąc zupełnie inną fotografię teraz?
Postanowiłem pokazać dzisiaj kilka z takich zdjęć. Może zdziwicie się, że właśnie te zdjęcia są dla mnie w jakiś sposób ważne. Niektóre z nich możecie uznać za banalne, ale dla mnie stanowią istotną część mojej pracy. Może dlatego, że są w pewien sposób osobiste, a więc wyjątkowe. Choć tylko dla mnie.
Często widzę w portfoliach, nawet bardzo znanych fotografów, takie osobiste zdjęcia. Zwykle wtedy zastanawiam się, dlaczego je tam umieścili. Mam wrażenie, że są dużo słabsze niż inne, niż te z właściwego portfolio. A jednak z jakiegoś powodu tam są. Może są ich osobistą opowieścią o fotografii. Nawet gdy jest ona nie do końca zrozumiała.
Oto moje fotografie, które są mi bliskie
27 maja 2014
| przez Artur NykPytanie zdaje się być z gatunku tych bezsensownych, no bo po co fotografowi taka umiejętność? Fotograf nie zajmuje się pisaniem tylko fotografowaniem. Ale tak tylko się wydaje. Nim bowiem dochodzi do zrobienia zdjęcia, najpierw trzeba je wymyślić, a zaraz potem ten pomysł przekazać klientowi.
Drogi są dwie. Niby łatwiejsza i może mnie wymagająca od klienta, to narysowanie szkicu takiego zdjęcia czyli storyboardu. To bardzo popularna metoda, mocno ułatwiająca pracę na planie z dużą ekipą. Każdy może zobaczyć jak wyglądać ma gotowe zdjęcie i dzięki temu odpada wiele niepotrzebnych pytań. Tylko, że…trzeba umieć rysować. Albo mieć człowieka, który umie rysować.
Gdy umiejętność narysowania storyboardu ogranicza się do czegoś takiego…
…wtedy pozostaje opisać zdjęcie. I to jest metoda, którą ja stosuję. Gdy przyjrzycie się mojemu rysunkowi, nie będziecie się dziwili już dlaczego wolę poświęcić czasem nawet parę godzin na dokładne opisanie fotografii.
Tak, czasem naprawdę to zajmuje mi dwie- trzy godziny. Po pierwsze dlatego, że opisując zdjęcie precyzuję sobie moje wyobrażenie na jego temat. Wcześniej gdy wymyślam pomysł, zapisuje go bardzo schematycznie, bo resztę widzę w mojej głowie. Ale potem muszę już precyzyjnie i obrazowo opisać zdjęcie.
Kontynuuj →
21 maja 2014
| przez Artur NykW ubiegłą sobotę zrobiłem bardzo ciekawe warsztaty, na których sam nauczyłem się czegoś nowego.
Ale zacznijmy od początku. Festiwal Neo Fashion Jamborre zaprosił mnie do współpracy, a mnie jak zwykle nie trzeba było namawiać.
Zaplanowaliśmy warsztaty fotograficzne z tematyki fashion ale nim jeszcze dopracowaliśmy program, padł nowy pomysł. Natalia Kacper Mleczak, która tego samego dnia prowadziła warsztaty ze scenografii, wpadła na dobry pomysł by połączyć nasze działania. I tak powstał projekt fotograficzno-scenograficzny.
W pierwszej części, ja opowiedziałem o swoich doświadczeniach, omówiłem światło błyskowe i zrobiliśmy ćwiczenia z modelką. Każdy mógł sam przez chwilę fotografować. Od warsztatów na festiwalu w Rybniku, przekonałem się do zasady, że lepiej gdy każdy ma minutę czy dwie do samodzielnego fotografowania, niż gdy pięć osób jednocześnie robi zdjęcia przez dziesięć minut, nawzajem sobie tylko przeszkadzając.
W tym czasie Natalia pracowała już ze swoimi ludźmi i omawiała minimalistyczną scenografię, z której jest znana.
Wreszcie ludzie dobrali się w pary i mimo, że zupełnie się nie znali, musieli dopracować wspólne dzieło. Scenograf miał za zadanie stworzenie koncepcji scenografii dopasowanej do stylizacji modelki, a fotograf od początku musiał przełożyć to na język fotografii. Dzięki temu oboje znaleźli się w sytuacji bardzo realistycznej, wziętej dosłownie z życia. Natalia pomagała scenografowi, a ja doradzałem fotografom, podpowiadałem na co mają zwracać uwagę i pomagałem w zbudowaniu oświetlenia jakie sobie wyobrażali.
Jak wyszło? Myślę, że bardzo dobrze, choć było dużo nerwów, szukania właściwego rozwiązania, często problemów ze znalezieniem kompromisu czy wreszcie walki z czasem, czyli tego wszystkiego co występuje zawsze w komercyjnych sesjach, to efekt jest bardzo dobry.
Mnie też się spodobała taka formuła zajęć, bo daje ona bardzo konkretne efekty, którymi mogą się pochwalić uczestnicy.
A oto kilka surowych zdjęć jakie powstały na warsztatach.
![]() |
Fotografia Jacek Szabla, Scenografia Wiktoria Niemiec |
![]() |
fotografia Agnieszka Orlińska, scenografia Bogna Tupiec |
![]() |
fotografia Agnieszka Orlińska, scenografia Bogna Tupiec |
![]() |
fotografia Marcin Niemczyk, scenografia Kasia Majzel-Pośpiech |
![]() |
Gabriela Pyjas |
ekipa:
modelka: Oliwia Mikrut
stylizacja: Agnieszka Radzik
wizaż: Ula Pyda
włosy: Trendy Hair Fashion
Przepraszam za braki w podpisach, ale tak sobie zapisałem w pośpiechu dane ludzi, że je zgubiłem. napiszcie do mnie i wszystko uzupełnię 🙂
A wszystkich zapraszam na kolejne warsztaty w Fotografii Pro 🙂
11 maja 2014
| przez Artur NykPiątek. Katowice. Na drogach ruch duży, ludzie jeżdżą wściekle, jak to w piątek. A ja wracam z Krakowa, ze zdjęć dla Orlenu. Ale nie to jest najciekawsze tym razem.
Na stacji benzynowej tylko na chwilę odwróciłem głowę, by wgryźć się w zdrową żywność, a tu nie wiadomo skąd pojawiła się pomaranczowo-czerwona 458 Italia na katowickich numerach. Nogi same idą w jej kierunku.
Jeszcze nie zdążyłem zapomnieć dźwięku znikającego momentalnie Ferrari, a już mija mnie czarne FF. Ten znam dobrze 🙂
Po chwili znowu w ułamku sekundy mija mnie jadące z naprzeciwka 458, chyba to samo, które widziałem wcześniej. Nie zdążyłem się przyjrzeć 🙂
Po południu siedząc z kumplem przy piwie, widzę czerwoną 430… Gdybym tego dnia zobaczył LaFerrari, to chyba bym się nie zdziwił.
Fajnie jest mieszkać w Katowicach 🙂
![]() |
458 Italia kiedyś stała i prosiła się o zdjęcie 🙂 |
8 maja 2014
| przez Artur NykTaka sprawa jest. Jeśli macie ochotę na bezpłatne warsztaty z fotografii fashion, to zapraszam 17 maja do Bielska Białej. Tam w ramach 3 edycji Neo Fashion Jamboree, będę prowadził warsztaty fotograficzne.
Zajęcia nie potrwają długo, bo mam do dyspozycji tylko trzy godziny, ale nawet w takim krótkim czasie da się opowiedzieć i pokazać sporo rzeczy, co zamierzam zrobić. Opowiem o świetle, sposobach pracy z modelką, o komunikowaniu się z nią, o wymaganiach klientów i wielu innych sprawach. I oczywiście, będziemy też fotografować, tak dużo jak tylko się da.
A to, o czym nie zdążymy pogadać, możemy kontynuować później przy piwie. Jeżeli tylko ktoś z was będzie chciał, by się spotkać i pogadać, to ja bardzo chętnie poznam ludzi, którzy czytają mojego bloga 🙂 Zostawcie więc w komentarzach info, gdzie moglibyśmy się spotkać. Nie znam Bielska aż tak dobrze, więc zaproponujcie jakąś knajpę.
A tym czasem zapraszam jeszcze raz na warsztaty, miejsc jest tylko 15. Zapisywać się możecie TU.
Mam najlepsze ciasteczka, idealne do kawy. Życzę miłego oglądania moich fotografii Odwiedź stronę Polityka plików „cookies” aby dowiedzieć się więcej.
Close